W przypadającą dziś 65. rocznicę stracenia generała Augusta Emila Fieldorfa \"Nila\" pamięć dowódcy Kedywu Komendy Głównej AK uczczono w Łodzi. Przed budynkiem, w którym mieszkał po II wojnie światowej, złożono kwiaty i zapalono znicze.
Uroczystości w Łodzi upamiętniające jednego z najbardziej zasłużonych żołnierzy Rzeczypospolitej, Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego, odbyły się przed pamiątkową tablicą na budynku przy ul. Próchnika 39. W tym miejscu generał "Nil" mieszkał po powrocie z łagrów w 1947 r., aż do momentu aresztowania przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa 10 listopada 1950 r.
Generał tymi ulicami chodził i mieszkał w tej kamienicy, co ma dla nas szczególne znaczenie. Po pobycie w sowieckich łagrach sądził, że w Łodzi rozpocznie normalne życie, że wrócił wreszcie do Polski, do domu. Ujawnił się pod prawdziwym nazwiskiem i od tego momentu rozpoczęła się jego inwigilacja przez UB, która zakończyła się aresztowaniem. Następnie na podstawie bezprawnego wyroku sądu komunistycznego zasądzono mu karę śmierci przez powieszenie – przypomniała Marzena Kumosińska z łódzkiego oddziału IPN.
Dodała, że kilka lat po tym procesie wydano orzeczenie o braku procesowych dowodów i mimo tego, winni tej sądowej zbrodni nigdy nie zostali osądzeni.
Podczas przemówienia Piotr Sawościan z Prawicy Rzeczypospolitej zaznaczył, że w stalinowskiej Polsce po 1945 roku nie było miejsca dla ludzi odważnych, wiernych swoim ideom, prawdziwych bohaterów pokroju Fieldorfa "Nila". Zwracano uwagę, że był on "symbolem ruchu niepodległościowego Polski tamtych lat" i dlatego musiał zostać skazany przez władze komunistyczne.
Dla ówczesnych dygnitarzy komunistycznych generał +Nil+ był człowiekiem zbyt niebezpiecznym na to, żeby mógł normalnie żyć w Polsce po 1945 roku – tłumaczył.
Podkreślił, że po sfingowanym procesie, w godzinie swojej śmierci 65. lat temu "patrzył odważnie komunistom w oczy i ze spokojem i godnością przyjmował to, co los mu przypisał".
Teraz to my musimy przywracać godność naszemu narodowi i państwu, aby obecne i przyszłe pokolenia Polaków było dumne i pielęgnowało tradycje polskich bohaterów i generała "Nila" – stwierdził.
Łodzianie oddając hołd dowódcy Kedywu Komendy Głównej AK złożyli kwiaty, zapalili znicze i odmówili modlitwę.
Miejsce pochówku gen. "Nila" do dziś nie jest znane. Historycy sądzą, że mógł on spocząć na tzw. Łączce na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach, gdzie w latach 1948-1956 pochowano kilkuset zmarłych i straconych w więzieniu mokotowskim. Prowadzone w kwaterze "Ł" dotychczasowe poszukiwania i badania genetyczne odnalezionych szczątków nie przyniosły rezultatu.