Według wojewody placówka przy ul. Obrońców 24, od momentu jej założenia, tj. od marca 1984 r., działa nielegalnie, ponieważ nie ma odpowiednich zezwoleń. Biuro prasowe wojewody tłumaczy decyzję o likwidacji m.in. stanem technicznym budynku, w którym według niego „panują warunki zagrażające bezpieczeństwu dzieci niepełnosprawnych”, oraz jego niedostosowaniem do potrzeb tych dzieci.
Jak na razie dziewięcioro dzieci w wieku od 2 do 20 lat pozostaje w domu dziecka, gdyż toczy się jeszcze postępowanie w sprawie wniosku o zasiedzenie budynku, które złożyło Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, pod które podlega ośrodek. Właściciel budynku, zmarły w 1983 r. Kazimierz Sztajer, nosił się z zamiarem przekazania nieruchomości na rzecz niewidomych, nie zdążył jednak pozostawić testamentu.
Z argumentacją Kozłowskiego nie zgadzają się autorzy petycji w obronie domu, którą podpisało już ponad tysiąc osób. – Jeżeli wojewodzie naprawdę, tak jak deklaruje, zależy na dobru dzieci, to powinien pomóc nam pokonać wszystkie biurokratyczne problemy – mówi Robert Kucharski, architekt zaangażowany w obronę ośrodka dla niewidomych. Tłumaczy, że dzieci nie powinny zostać oddzielone od siebie ani przeniesione, ponieważ są do siebie przywiązane i traktują się jak rodzina.
Przeciwni decyzji wojewody są także radni dzielnicy Praga-Południe. Na wtorkowej radzie radni wszystkich partii jednomyślnie przyjęli stanowisko przeciw likwidacji domu.