Brat śp. Lecha Kaczyńskiego wziął jak co miesiąc udział w organizowanych przez warszawski klub "Gazety Polskiej" obchodach upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej.
Jarosław Kaczyński w swoim przemówieniu przed Pałacem Prezydenckim odniósł się m.in. do ostatnich wydarzeń związanych z ujawnieniem tzw. taśm prawdy: "To wszystko ujrzeliśmy w ostatnich tygodniach: została uchylona kurtyna, która osłania prawdziwą scenę, osłania prawdę".
Lider PiS nazwał ostatnie wydarzenia "festiwalem kłamstw". - Mamy w dalszym ciągu swego rodzaju festiwal kłamstwa - tym razem niezwykle bezczelnego, kłamstwa, gdzie białe nazywa się czarnym, a dużo częściej czarne nazywa się białym, wbrew oczywistości, wbrew najbardziej podstawowym i niepodważalnym faktom. Ci, którzy zostali schwytani za rękę, mówią: to nie nasza ręka. Czas, by te praktyki naszego życia publicznego zmienić, by powiedzieć jeszcze raz, zaczynając już drugą pięćdziesiątkę naszych marszy, że na to się nie godzimy i nigdy nie zgodzimy, i że przyjdzie czas, w którym zwycięstwo będzie nasze, w którym prawda zostanie ujawniona, a ci, którzy zasługują na uczczenie, zostaną uczczeni - przekonywał Jarosław Kaczyński.
Były premier podkreślił także sukcesy ws. wyjaśniania katastrofy smoleńskiej, nawiązując m.in. do filmu "Jak zginął prezydent" zamieszczonego niedawnego w "Gazecie Polskiej".
- Dzisiaj było nas więcej niż miesiąc temu, więcej niż dwa miesiące temu. Nasz ruch żyje i będzie żył. Zwyciężymy i przyjdzie taki moment, że będziemy opowiadali naszym bliskim, żeśmy tu byli - zakończył Jarosław Kaczyński.
Po prezesie Prawa i Sprawiedliwości głos zabrała Anita Czerwińska, przewodnicząca warszawskiego klubu "GP".
- Elity III RP błyskawicznie kompromitują się, ujawniając swoją prawdziwą twarz. Wojna rządzących gangów doprowadziła do tego że mogliśmy ostatnio poznać realne mechanizmy władzy i motywację działań głównych aktorów sceny politycznej. Rzeczywiście państwo istnieje dziś tylko teoretycznie. Nie ma skutecznej polityki bezpieczeństwa, a polityka zagraniczna służy co najwyżej załatwianiu stanowisk dla partyjnych dygnitarzy i wysokich urzędników państwowych. Ta degradacja państwa nie byłaby możliwa, gdyby nie smoleńska katastrofa - stwierdziła.
Marsz Pamięci:

Apel Pamięci:
