Rolnicy czują się oszukani, bo rząd nie wywiązał się ze swoich zobowiązań. Rok temu zakończyli protesty, ponieważ obiecano im, że problem słupów – osób kupujących ziemię w interesie obcego kapitału – zostanie rozwiązany. Rząd – przez odpowiednie przepisy – miał stworzyć „tarczę antykorupcyjną”, by temu przeciwdziałać. Tymczasem ziemia wciąż przechodzi w obce ręce. – W woj. zachodniopomorskim w 2011 r. według wpisu do rejestru gruntów już 117 tys. ha było w rękach obcego kapitału – powiedział podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa Edward Kosmala z NSZZ „Solidarność”. Do tego zasobu doszły w latach 2012–2013 kolejne hektary, bo Agencja Nieruchomości Rolnych kontynuowała rekordową wyprzedaż ziemi. Wojciech Hołownia z Federacji Dzierżawców mówi, że na Warmii i Mazurach już 100 tys. ha należy do obcokrajowców. – Mój sąsiad sprzedał obcym funduszom emerytalnym 3 tys. ha ziemi, następny przekazał im 2 tys. ha – twierdzi.
Dość mają też rolnicy z Kujaw. – Przystępujemy do protestu, bo w samym sercu naszego regionu dochodzi do grabieży ziemi. Grunty nie trafiają do rolników, ale do obcego kapitału. Będziemy protestowali tak długo, aż rząd odstąpi od szkodliwej ustawy i jej, obecnie procedowanej w Sejmie, nowelizacji – zapowiedział Heliodor Banaszak z Solidarności Indywidualnych Rolników.
Tymczasem – jak twierdzi Leszek Świętochowski, prezes ANR – zamierzone efekty ustawy z 2011 r. zostały w 50 proc. osiągnięte. Już 76 tys. ha z zasobów agencji zostało rozdysponowanych. Ten rok będzie kończącym wyprzedaż państwowej ziemi. Do przekazania pozostało jeszcze 40 tys. ha.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".