Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Ukręcą łeb sprawie Milewskiego? Sąd wzywa kolejnego biegłego

Dziś Sąd Apelacyjny zdecydował o powołaniu kolejnego biegłego od fonoskopii do zbadania nagrania rozmowy z s

mem

Dziś Sąd Apelacyjny zdecydował o powołaniu kolejnego biegłego od fonoskopii do zbadania nagrania rozmowy z sędzią Milewskim. Decyzja została podjęta na wniosek obrońcy Milewskiego, mimo że już w maju br. rzecznik dyscyplinarny sędziów dysponował opinią biegłych, którzy uznali, że nie było ingerencji w nagranie i nie zostało ono zmanipulowane. Zeznania złożył dziś dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" Samuel Pereira, autor publikacji w tej sprawie.

Obrońca sędziego Milewskiego mec. Jacek Gutkowski, obecny dziś na posiedzeniu stwierdził, że ujawnione w mediach nagranie zostało zmanipulowane i jest kompilacją kilku rozmów. Stanowisko swoje podtrzymuje, mimo iż po badaniu, jakie zlecił rzecznik sądu dyscyplinarnego Marek Hibner, biegli orzekli, że nagranie jest oryginalne.

Nie dopatrzono się żadnych manipulacji - mówił w rozmowie z "Codzienną" w maju 2013 r. rzecznik dyscyplinarny. Oznacza to, że treść nagrania rozmowy sędziego Milewskiego z rzekomym pracownikiem kancelarii premiera, którą ujawniła "Gazeta Polska Codziennie", jest prawdziwa. Dziś reprezentujący go (sędzia Hibner na urlopie złamał nogę i przebywa na urlopie zdrowotnym) Rafał Kaniok przychylił się do wniosku obrony, by przeprowadzić nowe badanie, dlatego sąd postanowił wezwać drugiego biegłego, który także badał inkryminowane nagranie.

Były prezes sądu okręgowego w Gdańsku został oskarżony przez rzecznika dyscyplinarnego o "uchybienie godności sędziego" przez to, że rozmawiał z podającym się za urzędnika premiera, ustalał termin posiedzenia ws. aresztowania szefa Amber Gold i konsultował skład posiedzenia. Sąd Apelacyjny w Warszawie, prowadzący proces, chciał dziś przesłuchać biegłego, który uznał nagranie za oryginalne. Okazało się jednak, że biegły jest przewlekle chory i czeka na operację, a tymczasem zawiesił swą działalność w Polskim Towarzystwie Kryminalistycznym. Jego wyjaśnienia cytowała obrona.

Z notatki urzędowej z rozmowy z biegłym wynika, że powiedział, że autentyczność nagrania jest niemożliwa do ustalenia - stwierdził mec. Jacek Gutkowski. Nie ujawniono jednak, dlaczego biegły zmienił zdanie ws. prawdziwości nagrania.

Jako świadka sąd przesłuchał również dziennikarza Samuela Pereira, który opisał prowokację w "Codziennej" we wrześniu 2012 r. Zeznał on, że otrzymał nagranie od Pawła Mitera drogą internetową. - Został wysłany przez poprzez popularny serwis do przesyłania plików sendspace.pl - mówi. Obrona z tego względu podważa prawdziwość nagrania, twierdząc, że celem było uniemożliwienie polskim organom ścigania uzyskanie dostępu do serwera.

Po ujawnieniu nagrania Milewski utracił funkcję prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Jednak nadal jest sędzią tego samego sądu. Nie nałożono na niego żadnych sankcji.

Nagranie rozmowy z sędzią Milewskim
Stenogram w całości 

Reklama

mem

Reklama