Od dziś w życie wchodzą przepisy, które przewidują, że jazda w stanie nietrzeźwym na rowerze przestaje być przestępstwem i staje się wykroczeniem. Obecnie w polskich więzieniach przebywają za to 1.653 osoby – podlicza „GW”. Ponadto, nowe przepisy zwiększają granicę – z 250 do 400 zł – od której kradzież czy zniszczenie mienia staje się przestępstwem. W tej kategorii do wyjścia na wolność jest 8.587 skazanych. „A więc potencjalnie wyjść może 10 tys. 240 osób” - zachwyca się „GW”, chociaż dodaje, że każdej konkretnej sprawie jeszcze muszą się przejrzeć sądy.
- W tej sytuacji mamy do czynienia raczej z „propagandą sukcesu” - ocenia w rozmowie z portalem niezalezna.pl poseł Piotrowicz doniesienia „Wyborczej”. - Przez dziesięciolecia pracowałem w wymiarze sprawiedliwości i nie znam osobiście przypadku, żeby nietrzeźwy rowerzysta, po raz pierwszy zatrzymany w tym stanie na drodze, został skierowany do zakładu karnego. Wiem natomiast, że sporą część osób skazanych za ten czyn na pozbawienie lub ograniczenie wolności stanowią osoby, które wykonują zastępczą karę za niezapłaconą grzywnę.
Czyli dotychczas było tak - ktoś za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości został skazany na grzywnę, jednak mimo starań organów ścigania jej nie zapłacił. Wtedy karę grzywny zamieniano na karę aresztu, czy też pozbawienia wolności. Zasadniczo tego problemu nie zmieni fakt, że kierowanie roweru w stanie nietrzeźwości przestało być przestępstwem. Wszak pozostaje dalej wykroczeniem. Za wykroczenia znowu będą orzekane kary. Oczywiście łagodniejsze, ale nadal kary - takie jak grzywna, czy kara ograniczenia wolności (nie mylić z karą pozbawienia wolności). W związku z czym, jeżeli i ta kara grzywny nie zostanie wykonana, trzeba będzie ją egzekwować inaczej. I znowu wracamy do momentu, gdy kara grzywny bez względu na to, czy ona jest wytoczona za przestępstwo, czy jest orzeczona za wykroczenie, podlega wykonaniu. A jeżeli nie będzie wykonana, to ponownie może dojść do tego, że zostanie zamieniona czy na areszt, czy na karę pozbawienia wolności. Więc nie przewiadywałbym masowego opuszczenia polskich więzień – podkreśla poseł Piotrowicz.
Z kolei podniesienie z 250 zł do 400 zł progu odpowiedzialności za kradzież czy zniszczenie mienia były prokurator uważa wręcz za niebezpieczne. - Przy ocenie efektywności pracy policja jest rozliczana z wykrywalności sprawców przestępstw, a nie wykroczeń. Jeżeli podnosimy granice wartości mienia, od którego czyn wyczerpuje znamiona przestępstwa, to okazuje się, że spora część drobnych kradzieży, poniżej tej kwoty, stanie się wykroczeniem. Skoro stanie się wykroczeniem, to zupełnie innym będzie podejście policji do ścigania odpowiedzialnych za ten czyn. Powiem wprost, sprawa wykroczeń jest sprawą marginalną w działalności policji. W efekcie sporo obywateli będzie zniechęconych poszukiwaniem sprawców wykroczeń, ze względu na bierności policji w tej materii, jak również nie będą zawiadamiać policji o wielu wykroczeniach. W tej sytuacji wiele zależy od rzetelności podejścia funkcjonariuszy do wykonywanej przez nich pracy – zauważa członek sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, poseł Stanisław Piotrowicz.
Reklama