Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Moskwa–Pekin. Nowa oś zła?

Amerykańskie think-tanki ostrzegają przed tworzącą się „nową antyamerykańską osią". Współpraca między Chinami a Rosją ws. Edwarda Snowdena pokazuje ich zdaniem gotowość Moskwy i Pekinu do wspólnego działania na szkodę USA.  

Gary Tamin/ sxc.hu
Gary Tamin/ sxc.hu
Amerykańskie think-tanki ostrzegają przed tworzącą się „nową antyamerykańską osią". Współpraca między Chinami a Rosją ws. Edwarda Snowdena pokazuje ich zdaniem gotowość Moskwy i Pekinu do wspólnego działania na szkodę USA.
 
Chiny nie traktują jednak Rosji jako sobie równego partnera. Zwrot ku Azji, wzorem Waszyngtonu, Władimirowi Putinowi się nie uda. Zbyt wielka jest różnica między wciąż (mimo licznych trudności, o których pisała również „Codzienna") dynamicznie rozwijającymi się Chinami a coraz bardziej słabnącą gospodarczo Rosją.
 
W czerwcu podczas przemówienia na Światowym Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu Putin zapowiedział zwrot w kierunku regionu Azji i Pacyfiku oraz odwrót od tradycyjnych rynków w Europie. Brzmi to – jak pisze amerykański dwumiesięcznik „Foreign Affairs" – znajomo.
 
Wcześniej USA dokonały zwrotu ku Azji i może się wydawać, że Rosja chce uczynić to samo. Z tą różnicą, że Rosją kieruje nie tyle sam interes, ile strach. – Pekin ma terytorialne ambicje i chrapkę na Syberię i znajdujące się tam surowce. Na Kremlu nikt się do tego otwarcie nie przyzna, ale chińskie ambicje wywołują tam panikę – tłumaczy w rozmowie z „Codzienną" były wiceminister spraw zagranicznych, poseł PiS-u Witold Waszczykowski.
 
Już w 2010 r. podczas spotkania z dziennikarzami w Soczi, Putin oskarżył zagranicznych ekspertów o „straszenie Chinami". – Nie boimy się Chin. Będziemy z nimi współpracowali – zapewnił. Pekin przyjął podobną postawę. Wyznaczony w marcu na nowego prezydenta Państwa Środka Xi Jinping w pierwszą zagraniczną podróż udał się do Moskwy. W lipcu oba kraje przeprowadziły wspólne manewry na Morzu Japońskim.
 
Wiaczesław Nikonow, jeden z czołowych prokremlowskich komentatorów, obwieścił z tej okazji, że Rosja w przyszłości nie może być niczym innym niż „mocarstwem euro-pacyficznym". Potężne Chiny, które mogłyby zmarginalizować Rosję, są nie w smak Putinowi. Podobnie jak amerykańska hegemonia. Rosyjski prezydent podbija więc stawkę i gra na dwa fronty. Chiny i Rosja od dwóch lat z sukcesem wspólnie blokują rezolucje w Radzie Bezpieczeństwa ONZ ws. Syrii. Ucieczka byłego współpracownika amerykańskich służb Edwarda Snowdena w czerwcu przez Hongkong do Moskwy to kolejny element tej gry. Chińczycy mogli wydać analityka, którego USA uważają za zdrajcę, ale tego nie uczynili. Pozwolili mu jechać do Rosji, gdzie otrzymał azyl, co stanowiło wyraźny afront wobec USA i postawiło reset na linii Waszyngton–Moskwa pod znakiem zapytania.
 
Według zajmującej się polityką międzynarodową amerykańskiej organizacji eksperckiej „Council on Foreign Relations" sprawa Snowdena pokazuje „gotowość Chin i Rosji do wspólnego działania przeciwko Ameryce".

Cały tekst w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Aleksandra Rybińska