Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że Rosja potraktowała Michaiła Chodorkowskiego oraz jego wspólnika Platona Lebiediewa nieludzko, czyli złamała art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Nie oznacza to jednak, że biznesmen natychmiast wyjdzie z więzienia.
Władze Rosji złamały art. 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, bo próbowały utrudniać Chodorkowskiemu, byłemu szefowi giganta naftowego – „Jukosu” - wniesienie skargi do Strasburga – orzekli sędziowie.
Próbowano wywrzeć nacisk na adwokatów reprezentujących Chodorkowskiego, starając się nawet pozbawić ich prawa wykonywania zawodu. U znanej prawniczki Kariny Moskalenko przeprowadzono specjalny audyt podatkowy, a zagranicznym adwokatom chcącym reprezentować uwięzionego przedsiębiorcę odmówiono wydania wiz.
Uznano też – na co poskarżył się Chodorkowski, że Rosja nie respektowała jego prawa do życia rodzinnego i prywatnego – pierwsze lata kary najbogatszy niegdyś przedsiębiorca w kraju odbywał na Syberii, gdzie trudno liczyć na kontakty z bliskimi (dziś odbywa karę w Karelii, graniczącej z Finlandią).
Wspólnik Chodorkowskiego, Platon Lebiediew, skazany w tym samym procesie karnym, zarzucił też władzom Rosji w Strasburgu nieludzkie traktowanie, wskazując warunki, w jakich go przetrzymywano. Już w trakcie procesu sądowego obu przedsiębiorców umieszczono w metalowej klatce.
I w tym wypadku w Strasburgu uznano, że Rosja rzeczywiście potraktowała biznesmenów nieludzko, czyli złamała art. 3 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Władze Rosji naruszyły też, w ocenie strasburskich sędziów, art. 6 Konwencji, czyli prawo rzetelnego procesu sądowego Chodorkowskiego i Lebiediewa. Ich adwokatom nie pozwolono bowiem m.in. na przesłuchanie świadków w trakcie rozprawy (nie zostali na nią nawet wezwani). Rosja naruszyła art. 6 Konwencji, także kontrolując korespondencję Chodorkowskiego z adwokatami, a w biurze jego prawników dokonano przeszukań.
Chodorkowskiemu przyznano 10 tysięcy euro zadośćuczynienia – ale w tej skardze biznesmen tylko takiej kwoty się od władz Rosji domagał.
Wyrok w sprawie Chodorkowskiego zapadł w Strasburgu jednomyślnie - to znaczy, iż złamanie Europejskiej Konwencji przez władze Rosji potwierdza także sędzia reprezentujący ten kraj.
Międzynarodowa krytyka, jaka towarzyszyła procesom Chodorkowskiego i Lebiediewa w Rosji przyniosła skutek - obu skrócono w lipcu br. wyrok z 13 do 11 lat więzienia. Na wolność powinni wyjść w 2014 roku.
Trybunał w Strasburgu wydał w 2011 roku wyrok w sprawie samego „Jukosu”. Uznał, że Rosja naruszyła prawa koncernu naftowego, ale wstrzymał się z orzeczeniem w sprawie 98 mld dolarów odszkodowania, którego domaga się były zarząd firmy. Dotąd jego wysokości nie orzeczono.
Źródło: niezalezna.pl
Ewa Łosińska