W tym tygodniu rozpoczną się prace w Sejmowej Komisji Sprawiedliwości nad prezydenckim projektem ustawy o ustroju sądów powszechnych, który wprowadza obiektywne kryteria powoływania sądów rejonowych.
PSL nie zamierza godzić się na trwałą likwidację 52 sądów. Ludowcy już wcześniej zapowiedzieli, że do prezydenckiej ustawy złożą trzy poprawki – obniżą liczbę mieszkańców przypadających na jeden sąd do 50 tys., zaproponują, by sąd okręgowy był obligatoryjny już przy 7 tys. spraw rocznie i by do sumy spraw rozpatrywanych w danym sądzie włączyć księgi wieczyste.
– I te poprawki wniesiemy podczas prac w komisji, tyle że wskaźniki mogą się trochę zmienić – mówi „Rz" Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.
Ludowcy liczą, że po ich poprawkach prezydent własnej ustawy nie zawetuje. Może to być jednak błędne rozumowanie. Jak nieoficjalnie mówią współpracownicy Komorowskiego, jeżeli zmiany wprowadzone przez Sejm do ustawy będą szły za daleko, to Bronisław Komorowski nie zawaha się odmówić jej podpisania.
– To w takiej sytuacji pan prezydent będzie musiał zasadniczo zmienić argumentację – mówi Kosiński. – Projekt obywatelski zawetował, twierdząc, że ma wady legislacyjne, a teraz będzie musiał przyznać, że po prostu nie zgadza się na przywrócenie zlikwidowanych sądów.
Wygląda więc na to, że ludowcy dla małych sądów gotowi są na otwarty konflikt z prezydentem, który w takie bijatyki polityczne raczej nie lubi się wdawać.