Platforma, która próbuje przeforsować ustawę zmieniającą zasady finansowania partii jest w tej walce osamotniona. Nawet eksperci, których marszałek Ewa Kopacz zaprosiła do udziału w sejmowej debacie na ten temat, wypowiadają się krytycznie o pomyśle.
PO broni pomysłu powołując się na sondaże, które pokazują m.in., że tylko od 3 do 5 proc. Polaków jest za dotowaniem partii politycznych z budżetu.
"Ludzie w ogóle nie chcą płacić"
Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek podkreśla jednak, że nie dziwią go te wyniki badań, bo "ludzie w ogóle nie chcą płacić". Zwrócił jednocześnie uwagę, że to badanie w pewnym sensie wyrwane z kontekstu, "bo gdyby ten kontekst rozszerzyć, to dowiedzielibyśmy się, że w ogóle jest niezadowolenie z naszej polityki".
Według dr. Sebastiana Kozłowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego należy postarać się wczuć z opinię obywateli. - Tak drastyczna niechęć do finansowania wprost partii politycznych z budżetu państwa jest sygnałem, by coś zrobić. Niekoniecznie odebrać finansowanie w stu procentach, może zmienić formułę finansowania - mówi.
Jednak prof. Winczorek zwraca uwagę , że partie polityczne są koniecznym elementem systemu demokracji parlamentarnej - bez partii nie ma demokracji parlamentarnej.
- Jeśli się na to godzimy, to musimy się także godzić na konsekwencje praktyczne z tego wynikające, także dla naszej kieszeni. Stąd też jeśli się utrzymuje taką instytucję jak Sejm, to trzeba też utrzymać za publiczne pieniądze przynajmniej w jakimś stopniu te organizacje, które nadają tej instytucji ruch - ocenił.
Partie polityczne dobrem publicznym
Według dr. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z UW, gdyby jednak zrezygnować z finansowania partii politycznych z budżetu, to by nie zmieniło nastawienia Polaków do partii politycznych. - Ten wskaźnik jest odbiciem ogólnej tendencji - ocenił. Podkreślał, że partie są dobrem publicznym i trzeba je wspierać.
- I dlatego proponuję, by nie ignorować tego głosu, zareagować, ale nie w ten sposób, że zlikwidujemy finansowanie budżetowe i sprywatyzujemy partie, tylko w ten sposób, że utrzymamy finansowanie budżetowe, ale obok niego będzie działał fundusz, który odpowie na potrzeby obywateli, niepokoje - powiedział. (Chodzi o omawianą wcześniej propozycję utworzenia Funduszu na Rzecz Rozwoju Demokracji, który miałby pomagać komitetom wyborczym wyborców - przyp. red.).
- Likwidacja finansowania budżetowego pomysłem w moim przekonaniu nierozsądnym - wskazał.
Innego zdania jest marszałek Kopacz. - Każda forma finansowania musi mieć element kontrolny - podkreśla. Jak mówi, można także dobrze kontrolować pieniądze wpływające od prywatnych darczyńców. Dlatego opowiedziała się za "większą kontrolą i rozliczaniem się ze swoimi wyborcami”.
Jak jednak wynika z opracowania przygotowanego przez dr. hab. Krzysztofa Skotnickiego bezpośrednie finansowanie partii politycznych z budżetu jest współcześnie standardem. Istnieją natomiast ograniczenia przy wydawaniu przez partie pieniędzy pochodzących ze środków publicznych np. w Argentynie co najmniej 20 proc. takich środków należy wydać na szkolenie i kształcenie kadr do służby publicznej.
Polak wydaje w roku 1,4 zł na partie polityczne
Pomysł PO ostro krytykują też pozostałe partie sejmowe. - To świadome dążenie do zaburzenia uczciwej rywalizacji partyjnej. To część programu Platformy pt.: zrobimy wszystko aby nie oddać władzy - mówi Krzysztof Szczerski z PiS. Przekonuje, że finansowanie partii z budżetu ma stabilizować funkcjonowanie systemu politycznego państwa. Jak mówi, w krajach UE rozbudowuje się finansowanie partii z budżetu.
Pomysł Platformy nie podoba się też koalicyjnemu PSL-owi, którego sytuacje finansową pogarsza fakt spłacania w ratach kilkumilionowego długu wobec Skarbu Państwa. Rzecznik stronnictwa Krzysztof Kosiński uważa, że PO niepotrzebnie stwarza nowy problem w relacjach koalicyjnych.
Tadeusz Iwiński z SLD ocenia, że projekt PO jest on "niezbyt demokratyczny". Przekonywał, że likwidacja finansowania, po doniesieniach na temat patologii w wydawaniu partyjnych pieniędzy, to wylewanie dziecka z kąpielą. - Jeden Polak wydaje w roku 1,4 zł na partie polityczne - przypomina.
Halicki o finansowaniu partii
