Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Turcja: wodą z kwasem w tłum?

Tysiące ludzi próbowały różnymi sposobami dostać się na stambulski plac Taksim dzisiaj w nocy, po tym jak policja oczyściła jego teren i przylegający do niego park Gezi z okupujących je demonstrantów. Starcia stają się coraz brutalniejsze.

Autor: kp

Tysiące ludzi próbowały różnymi sposobami dostać się na stambulski plac Taksim dzisiaj w nocy, po tym jak policja oczyściła jego teren i przylegający do niego park Gezi z okupujących je demonstrantów. Starcia stają się coraz brutalniejsze. Lekarze, którzy zajmują się rannymi, podejrzewają, że w wodzie, którą policja polewa demonstrantów może znajdować się roztwór kwasu powodujący poważne poparzenia. Prasa z kolei dostaje informacje o tajemniczych zniknięciach aresztowanych demonstrantów.

- Przez prawie całą noc próbowałem różnymi sposobami dostać się na Taksim - powiedział socjolog San, na co dzień mieszkający po azjatyckiej stronie miasta w znanej z postępowych poglądów dzielnicy Kadikoy.

San, który od początku uczestniczył w protestach, próbował razem z wieloma mieszkańcami azjatyckiej strony miasta przejść pieszo przez bosforski most. - Zawróciłem o 5 rano. Most zablokowała policja, przepychaliśmy się z nimi godzinami, ale rzucili za dużo gazu, polewali wodą, nie daliśmy rady - opowiada.

Media społecznościowe informują, że na razie promy na Bosforze nie działają, policja postawiła barykady w niektórych kluczowych punktach Stambułu i zamknęła kilka centralnych stacji metra. Co więcej, gubernator Stambułu Huseyin Avni Mutlu ogłosił, że osoby starające się wejść na Taksim będą traktowane jak terroryści.

- Policja aresztuje każdego, kto chce wejść na plac. Zabierają ludziom maski przeciwgazowe. Mnie już moją zabrali. Jestem bezbronna - powiedziała dzisiaj uczestnicząca w protestach turecka dziennikarka Emel, znajdująca się obecnie w jednej z ulic wiodących na plac.

W nocy Facebook był pełen zdjęć z marszu co najmniej kilku tysięcy alawitów, zatrzymanych na autostradzie do centrum z dzielnicy Gazi (20 km od Taksim). - Zostaliśmy zablokowani przez policję. Wywiązała się walka, musieliśmy zawrócić. Policja była bezlitosna, to było najgorsze starcie, jakie do tej pory widziałam - powiedziała jedna z jego uczestniczek.

Raporty o wyjątkowej brutalności tureckiej policji były publikowane przez całą noc na Facebooku i Twitterze. Fotografie i krótkie filmy wideo z tego, co się działo w Stambule, Ankarze, Izmirze i Adanie, pokazywały ulice wypełnione łzawiącym gazem, policyjne polewaczki w akcji, ludzi krztuszących się od gazu w lobby jednego z dużych hotelów przy Taksim, w którym schronienie próbowały znaleźć setki poszkodowanych demonstrantów; wreszcie różne zbliżenia fizycznych obrażeń odniesionych przez protestujących, które, w zajmujących się nimi lekarzach, wzbudziły podejrzenie, iż w wodzie używanej przez policję do oblewania tłumu znajdował się roztwór jakiegoś kwasu.

- Nie wiemy, czego używają, ale w tej wodzie jest coś, co wywołuje czerwone plamy na skórze, a w ekstremalnych przypadkach poważne oparzenia, podobne do tych spowodowanych przez słońce - powiedziała Ezgi Ariduru, rzeczniczka punktu medycznego w parku Gezi.

Ochotnicy z tego punktu w dalszym ciągu starają się działać. - Ewakuowaliśmy sprzęt i lekarstwa w bezpieczne miejsce. Czekamy na informacje, co dalej - powiedziała Ariduru.

 

Autor: kp

Źródło: PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane