Porównanie liczby gospodarstw ze spisów powszechnych w 2002 i 2010 r. pokazuje, że już jest ich mniej o 656 tys., tj. o ponad 22 proc. Przybywa za to tych największych o powierzchni co najmniej 50 ha. – Unia Europejska wspiera wielkie gospodarstwa farmerskie, a nie rodzinne. Wielokrotnie powtarzano, że nasze rolnictwo jest rozdrobnione i że powinno pozostać najwyżej 300 tys. gospodarstw – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Jerzy Chróścikowski, szef rolniczej „Solidarności”. Jego zdaniem, rząd nie ratuje polskiego rolnictwa, mimo że w konstytucji jest zapisane, iż „podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne”, a nie farmerskie. Słabo walczy o interesy polskich gospodarstw w Unii Europejskiej. Chróścikowski zarzuca rządowi brak dialogu społecznego z rolnikami.
– Większość gospodarstw ma kłopoty, są u kresu swoich dni, jeszcze trochę i przestaną egzystować – powiedział Newserii prof. Wojciech Jóźwiak z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Zwraca uwagę, że rząd prowadzi w stosunku do polskiej wsi politykę fiskalną, a nie agrarną. Tymczasem od dwóch lat, wskutek rosnących kosztów, gwałtownie spada opłacalność produkcji. Nie ma skupów interwencyjnych ani ochrony rynku przed importowaną żywnością.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie"