Aresztowany Brunon K. przygotowywał zamach w Sejmie wraz z co najmniej sześcioma wspólnikami. Tylko jeden z nich jest zatrzymany. Resztę wypuszczono na wolność. - To może oznaczać, że w otoczeniu zamachowca działali ludzie służb, nie znajduję innego wytłumaczenia, dlaczego nie usłyszeli zarzutów - mówi b. szef ABW Bogdan Święczkowski.
Brunona K. zatrzymano 9 listopada br. Sąd aresztował go na trzy miesiące. W akcji ABW prowadzonej od końca 2011 r. zatrzymano też dwie inne osoby. Jednej z nich postawiono m.in. zarzut nielegalnego posiadania broni - i przebywa ona na wolności. Druga została zatrzymana we wtorek rano, dziś prokuratura podejmie decyzję o zastosowaniu środka zapobiegawczego. Przesłuchane zostały też cztery inne osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach na temat materiałów wybuchowych.
Osoby te z niewiadomych powodów nie zostały jednak zatrzymane ani nawet przesłuchane. Prokuratura nie chciała wyjaśnić, dlaczego. -
Takie pytania wkraczają w zakres wiedzy obarczonej klauzulą „tajne” - powiedział na konferencji prasowej prokurator Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Cała operacja była prowadzona od jesieni 2011 r. i służby dokładnie obserwowały działania rzekomego zamachowca. -
W związku z tym, że służby przez ponad rok rozpracowywały tego człowieka, w moim przekonaniu nie było żadnego bezpośredniego zagrożenia zamachem - mówi „Codziennej” Bogdan Święczkowski. Na pytania, czy współpracujący z Brunonem K. ludzie byli w istocie funkcjonariuszami ABW, prokuratura odmawia odpowiedzi.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Źródło: Gazeta Polska Codziennie