Dotarliśmy do informacji z prowadzonej w 2007 r. przez CBA sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Kosa”. Wynika z nich, że Ryszard Krauze kontaktował się z Edytą Mardyłą, żoną Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, trójmiejskiego gangstera zastrzelonego w roku 1998. Te informacje stoją w sprzeczności z zeznaniami złożonymi przez Krauzego i żonę „Nikosia” przed sądem w sprawie wytoczonej Anicie Gargas i TVP.
Jutro sąd wyda wyrok w sprawie, którą Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych ludzi w Polsce, wytoczył Anicie Gargas i TVP. Chodziło o dwa programy „Misja specjalna”, które ukazały się na antenie TVP1 we wrześniu 2007 r. Ujawniono w nich m.in., że
w latach 80. biznesmen objęty był dochodzeniem w sprawie działalności gangu „Nikosia”.
Kim jest Ryszard Krauze
Program ukazał się po słynnej konferencji prasowej, na której przedstawiono stenogramy podsłuchów rozmów bohaterów afery gruntowo-przeciekowej.
„Kim jest Ryszard Krauze?” – pytali autorzy programu.
„Nie wiadomo, co robił przez kilka lat po zakończeniu studiów. Wyjaśnienia wymagają np. jego powiązania z lat 80. z przestępczością zorganizowaną Wybrzeża, a w szczególności z grupą gangstera o pseudonimie Nikoś. Jak dowiedziała się »Misja specjalna«, Krauze objęty był dochodzeniem w sprawie działalności grupy przestępczej Nikodema S.”.
To te m.in. słowa stały się przedmiotem procesu sądowego wytoczonego Anicie Gargas i TVP, choć Ryszard Krauze nie skorzystał z możliwości odniesienia się w programie do tych informacji. W jego imieniu głos zabrał jego współpracownik z Prokomu Krzysztof Król, który zaprzeczył, by biznesmen miał jakiekolwiek związki z grupami przestępczymi, w tym z Nikodemem Skotarczakiem. Do procesu przeciwko Anicie Gargas i telewizji biznesmen
wynajął dwie kancelarie adwokackie: „Pociej, Dubois i wspólnicy” oraz kancelarię Romana Giertycha.
Żona Skotarczaka zaprzecza
Na wniosek pozwanej dziennikarki z Instytutu Pamięci Narodowej wpłynęły do sądu zachowane akta paszportowe Krauzego. Wynika z nich, że w 1986 r. zwrócił się on o wydanie paszportu na wyjazd służbowy do RFN (w czasach PRL po każdym powrocie do kraju obywatel oddawał własny paszport do urzędu spraw wewnętrznych i gdy chciał ponownie wyjechać, musiał znowu ubiegać się wydanie paszportu – przyp. aut.). Otrzymał odmowę. Ppłk Władysław Sikorski z Wydziału do Walki z Przestępstwami Gospodarczymi WUSW w Gdańsku w uzasadnieniu odmowy napisał:
„Podejrzany o współudział w kradzieżach samochodów na szkodę obywateli państw Europy Zachodniej w grupie przestępczej Nikodema Skotarczaka”. Krauze odwołał się, ale decyzję podtrzymano
„z uwagi na prowadzone śledztwo”.
Fakty te potwierdził zeznający w procesie Bogdan Święczkowski, były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, obecnie prokurator Prokuratury Krajowej w stanie spoczynku.
– Jako były szef ABW posiadam istotne informacje związane z powodem, które stanowią tajemnicę państwową. Wśród materiałów jawnych były akta z IPN, z których wynikało, że panu Krauzemu odmawiano wydania paszportu z uwagi na podejrzenie współpracy z grupami złodziei samochodów. O ile pamiętam, materiały te nie były sprzeczne z ustaleniami operacyjnymi o charakterze ściśle tajnym UOP – powiedział Święczkowski.
Ale nie tylko zachowane akta dawnego urzędu spraw wewnętrznych miały świadczyć o związkach oligarchy z „Nikosiem”. Zdaniem Anity Gargas fakt ten potwierdzać miałaby
znajomość szefa Prokomu z wdową po zastrzelonym gangsterze Edytą Mardyłą. Zeznając w charakterze świadka, Mardyła zaprzeczyła, że zna Ryszarda Krauzego
. – Nie znam go osobiście, nie sądzę, by mój mąż go znał osobiście. Nie miałam z panem Krauze kontaktów telefonicznych ani mejlowych. Nie mam kontaktów towarzyskich ani biznesowych z nikim z otoczenia powoda – stwierdziła wdowa po „Nikosiu” przed sądem.
Krauze: milicja wezwała mnie tylko raz
Jakimkolwiek kontaktom z „Nikosiem” bądź jego rodziną zaprzeczył także Krauze. W sądzie
zeznał, że nie zna Nikodema Skotarczaka i nigdy nie miał nic wspólnego z jego grupą przestępczą i jej działalnością. – W latach 80. odbyła się z moim udziałem jedna rozmowa na milicji, podczas której okazano mi zdjęcia różnych osób i spytano, czy kogokolwiek z tych zdjęć znam. Nie rozpoznałem nikogo, gdyż tych osób nie znałem. Nikt nie podał mi powodu, dla którego byłem przesłuchany. Nigdy więcej w tej sprawie nie zeznawałem. Na komendzie nie było żadnej sugestii, że chodzi o handel samochodami, okazano mi jedynie zdjęcia osób – mówił przed sądem.
– Nie postawiono mi żadnych zarzutów. Nie wiem, dlaczego zatrzymano mi paszport. Po półtora roku albo po dwóch latach, po drugim albo trzecim moim wniosku, paszport w końcu mi wydano – zeznał Krauze. I dodał:
– Nie znałem nikogo ani z rodziny Nikodema Skotarczaka, ani żadnej osoby, co do której miałbym świadomość, że go zna.
Podczas zeznań kończących proces Krauze stwierdził:
– Nie znam Edyty Mardyły. Nie przypominam sobie, bym się z tą osobą spotykał albo prowadził rozmowy telefoniczne. Nigdy nie znałem i nigdy nie spotykałem się ani z panem Skotarczakiem, ani z jego rodziną – powiedział przed sądem.
„Kosa” i telefony do Krauzego
Jak się okazuje, zeznania Krauzego i żony „Nikosia” stoją w sprzeczności z informacjami ze
Sprawy Operacyjnego Rozpracowania krypt. „Kosa”, do których dotarła „Gazeta Polska Codziennie”. Sprawa ta była prowadzona przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w 2007 r. i
obejmowała m.in. właśnie Ryszarda Krauzego.
W toku sprawy ustalono jego kontakty z Edytą Mardyłą. Jak ustalili agenci CBA, żona Skotarczaka od lutego do sierpnia 2007 r. dzwoniła regularnie do Ryszarda Krauzego (było to kilkanaście połączeń). Po jego wyjeździe z kraju, gdy wybuchła afera przeciekowa, usiłowała nawiązać z szefem Prokomu kontakt telefoniczny.
Przypomnijmy, że Ryszard Krauze zakwestionował także inny fragment „Misji specjalnej”, w którym ówczesny szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz opisywał rolę funkcjonariuszy służb specjalnych w firmach biznesmena.
Za naruszenie dóbr osobistych szef Prokomu domaga się od Anity Gargas i TVP przeprosin oraz miliona złotych.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania,Maciej Marosz