10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Sekcje zwłok po putinowsku

Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że wszyscy zakładnicy z teatru na Dubrowce w 2002 r. w Moskwie zostali zagazowani przez służby specjalne.

Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że wszyscy zakładnicy z teatru na Dubrowce w 2002 r. w Moskwie zostali zagazowani przez służby specjalne. Tym samym rosyjskie protokoły sekcyjne 129 osób trafiły do kosza – wykazano w nich niemal wszystkie przyczyny śmierci poza jedną – zastosowaniem gazu bojowego.

Od dwóch lat polska opinia publiczna jest karmiona informacjami o rzetelnej pracy Rosjan, którzy dokonali sekcji zwłok ofiar smoleńskiej katastrofy. Przedstawiciele naszego rządu i prokuratury mówili o fantastycznej współpracy, a prorządowe media kpiły z tych, którzy mieli jakiekolwiek wątpliwości. Dziś okazuje się, że podobnie jak w przypadku zakładników z Dubrowki rosyjska dokumentacja medyczna ofiar smoleńskiej katastrofy nadaje się jedynie na makulaturę.

Ignorancja premiera

Śledczy z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie z urzędu zadecydowali o ekshumacji ciała Przemysława Gosiewskiego, wicepremiera w rządzie PiS, oraz Janusza Kurtyki, prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

Mimo to premier Donald Tusk, pytany przez dziennikarzy o ekshumacje, stwierdził: „Nie rozumiem tej determinacji, bo nie rozumiem. Ale widocznie jest jakaś potrzeba, która tkwi w zranionych uczuciach rodzin ofiar”.

– Jestem oburzona tą wypowiedzią, której nic nie usprawiedliwia. Od dwóch lat usiłuję się dowiedzieć, dlaczego zginął mój mąż, dlaczego doszło do katastrofy. Zamiast konkretnych działań rządu słyszę o rosyjskiej jurysdykcji i zaufaniu do Rosjan – mówi nam senator Beata Gosiewska. – Dziwią mnie te słowa w ustach człowieka odpowiedzialnego za wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Świadczą one o ignorancji i poczuciu bezkarności Donalda Tuska. Jako szef rządu nie wyjaśnił, co się stało w Smoleńsku – dodaje senator.

Rodziny ofiar smoleńskiej katastrofy mówią wprost, że to ignorancja premiera Tuska i jego ministrów doprowadziły do tego, że została odrzucona pomoc Unii Europejskiej i że nie mamy pomocy NATO.

– Premier Donald Tusk zachowuje się jak śmiertelnie przerażony człowiek i robi wszystko, by tylko nie urazić Rosjan. Nie działa w interesie własnych obywateli, ale chce, by ta katastrofa została jak najszybciej zapomniana, na co nie pozwolimy. Póki starczy sił, będziemy walczyć o wyjaśnienie przyczyn tej największej po 1945 r. tragedii narodowej – mówi nam Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, szefa Komitetu Katyńskiego, który zginął w smoleńskiej katastrofie.

Zbędny ekspert z USA

Beata Gosiewska i Zuzanna Kurtyka wystąpiły do prokuratury o wyrażenie zgody na udział w badaniach światowej sławy patologa prof. Michaela Badena z USA, prokuratura jednak nie wyraziła na to zgody.

Doktor Baden brał udział m.in. w badaniach zwłok prezydenta Johna F. Kennedy’ego oraz szczątków cara Mikołaja II.

– Ponowna autopsja pozwala określić tożsamość osoby, a przede wszystkim przyczyny śmierci, m.in. czy spowodowało ją coś, co się wydarzyło w samolocie, czy nastąpiła dopiero po uderzeniu w ziemię. Pozwoli również wykazać, co było przyczyną śmierci oraz to, czy w samolocie nastąpił wybuch – stwierdził w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” prof. Baden.

– Uznaliśmy, że nie ma potrzeby poszerzania zespołu polskich biegłych, którzy gwarantują obiektywizm i rzetelne badanie – uzasadnił decyzję wojskowych śledczych płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Pracami polskich biegłych kieruje prof. Barbara Świątek, która wydała m.in. kontrowersyjną opinię w sprawie przyczyn śmierci Stanisława Pyjasa, podpisała się także pod badaniem zwłok Zbigniew Wassermanna, ministra koordynatora w rządzie PiS. W opinii stwierdzono m.in., że „w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Zbigniewa Wassermanna były błędy, nie podają one jednak w wątpliwość głównych wniosków tej opinii”. Warto przypomnieć, że w rosyjskiej dokumentacji medycznej byłego ministra wykazano narządy, które zostały operacyjnie usunięte wiele lat wcześniej.

– Prawda jest taka, że trumny powinny być otworzone zaraz po tym, jak przyjechały do Polski i powinny być przeprowadzone sekcje zwłok. Zamiast rzetelnych badań byliśmy oszukiwani i w efekcie teraz po dwóch latach czekają nas kolejne ekshumacje – mówi Dariusz Fedorowicz, brat prezydenckiego tłumacza Aleksandra Fedorowicza.

W rosyjskiej dokumentacji medycznej Dariusz Fedorowicz figuruje jako otyły, ok. 60-letni mężczyzna, podczas gdy w chwili śmierci miał 39 lat i był wysportowaną osobą.

Najprawdopodobniej wkrótce do wojskowej prokuratury wpłynie wniosek w sprawie ekshumacji Tomasza Merty, wiceministra kultury w rządzie Donalda Tuska. Jego żona Magdalena Merta nadal nie ma pewności co do tożsamości zwłok pochowanych jako Tomasz Merta, są bowiem liczne błędy w rosyjskiej dokumentacji.

„Rosja jest mocarstwem”

Takie stwierdzenie z ust szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej usłyszała Beata Gosiewska, która poszła złożyć ponowny wniosek o dopuszczenie do badań prof. Badena. Towarzyszyła jej Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu „Gazety Polskiej”, która była obecna podczas spotkania. Uczestniczył w nim także płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo smoleńskie.

– Było to najbardziej skandaliczne spotkanie, jakie sobie można wyobrazić. Z jednej strony mówiono nam o otwartości wojskowych śledczych, a z drugiej strony byłam świadkiem brutalnej, słownej napaści na kobietę, która przed momentem przeżyła ekshumację męża. Kobieta, która przyszła w akcie desperacji prosić prokuratorów o pomoc, była przez nich rozliczana ze swoich wypowiedzi w mediach – relacjonuje Anita Czerwińska.

– Płk Artymiak przyznał, że nie mamy wpływu na czynności rosyjskich śledczych. Stwierdził, że Rosja jest suwerennym krajem, mocarstwem – dodaje.

Szefowie prokuratury w rozmowie przerzucili odpowiedzialność za podejmowane w śledztwie decyzje na swoich podwładnych, którzy prowadzą postępowanie w sprawie smoleńskiej katastrofy. Stwierdzili, że to oni odpowiadają za to, co się dzieje w śledztwie, i samodzielnie podejmują decyzje.

Płk Artymiak tłumaczył, że nie jest na tyle władny, aby podjąć decyzję w sprawie prywatnej sekcji. Jednocześnie wyraźnie dał do zrozumienia, że za działania w tej sprawie grozi odpowiedzialność karna za bezczeszczenie zwłok. Przyznał jednocześnie, że sprawa nie jest dostatecznie uregulowana przepisami prawa.

Z kolei płk Szeląg w rozmowie z Gosiewską i Czerwińską zaklinał się, że nie jest agentem i zdrajcą.

– Mówiłam już to wielokrotnie – w dokumentacji rosyjskiej nic się nie zgadza – podkreśla Beata Gosiewska. Chodzi m.in. o przekłamania dotyczące wzrostu, wagi, czy układu kostnego wicepremiera. – To nie jest jakaś drobna pomyłka, ale zwykła kpina – mówi senator.

Całość artykułu w najbliższym wydaniu tygodnika “Gazeta Polska”

 



Źródło:

Dorota Kania