Okres badany przez NIK został rozszerzony o lata rządów PiS po to, by rozmyć odpowiedzialność ministrów Tuska, ale i tak raport jest dla nich miażdżący. Konkretne daty i fakty mówią same za siebie. Chociażby ten, że jak ustaliła NIK, Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, bezprawnie odmówił w 2008 r. prezydentowi RP śp. Lechowi Kaczyńskiemu samolotu do Brukseli. Podobne oceny dotyczą szefów MSWiA Jerzego Millera, MSZ Radosława Sikorskiego czy MON Bogdana Klicha. Żaden z nich nie poniósł dotąd nawet najmniejszych konsekwencji.
Nic dziwnego, że rosyjskie media pieją z zachwytu nad raportem NIK – odpowiedzialność polskiego rządu jest aż nad wyraz czytelna. Nie dziwi także to, że prorządowe media nie zajęły się łamaniem prawa przez członków rządu Tuska podczas przygotowywania wizyty w Katyniu śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dla medialnych lemingów ważne są dwie sprawy – ochrona rządu i Palikot z prezerwatywami.
