Jakie działania będzie w najbliższym czasie podejmować utworzona komisja ds. rosyjskich wpływów w latach 2007-2022? Z naszych ustaleń wynika, że wszelkie inicjatywy planowane są długofalowo i nie mają związku z czasem trwania kampanii wyborczej. „Komisja ds. rosyjskich wpływów nie będzie działać w pośpiechu. Jej celem nie jest oddziaływanie na najbliższe wybory, jak twierdzi opozycja”. – mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl " prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, członek komisji.
Wczoraj odebraliśmy nominacje, wybraliśmy przewodniczącego i wiceprzewodniczącego komisji. Ustawa nakłada na nas obowiązek stworzenia regulaminu działania komisji. Prace wstępne, organizacyjne, procedury, związane z poświadczeniami dostępu do informacji niejawnych i to wszystko czeka nas w kolejnych dwóch tygodniach.
Czy komisja podejmie prace merytoryczne? Być może zdążymy zaznajomić się z dokumentami, ale do 15 października jest niewiele czasu. Dlatego oczekiwanie, że do tego czasu wezwiemy jakieś osoby do złożenia wyjaśnień albo wydamy konkluzje, jest zdecydowanie nierealne. Komisja ds. rosyjskich wpływów nie będzie działać w pośpiechu. Jej celem nie jest oddziaływanie na najbliższe wybory, jak twierdzi opozycja. Najpierw sporządzona zostanie lista spraw do wyjaśnienia, a później na tej bazie zaprosimy konkretne osoby przed oblicze komisji.
Nasz rozmówca podkreśla, że część spraw powszechnie znanych, jak wysłanie PKW do Moskwy na szkolenia w 2013 roku, jest merytorycznie nie do obrony.
Z tego też zdaje sobie sprawę opozycja. Gdyby inne ugrupowania parlamentarne wybrały kandydatów do komisji, to musiałyby się zmierzyć z takim choćby faktem, jak współpraca z Rosją w kontekście organizacji wyborów.
Część komentatorów jest przekonana, że jeśli opozycja wygra wybory, to nie zdelegalizuje komisji ds. rosyjskich wpływów, a przejmie ją, usuwając osoby wybrane przez PiS i pociągnie do odpowiedzialności obecnych członków.
Niewątpliwie, jeśli KO dojdzie do władzy, to wykorzysta wszelkie instrumenty, aby nas ścigać. Wszystko jest możliwe ze względu na skalę nienawiści politycznej w Polsce i trzeba się liczyć z możliwością odwetu.
Polska i państwa bałtyckie są szczególnie narażone na rosyjską infiltrację sceny politycznej. I każdy z tych krajów ma własne scenariusze obrony przed realnym zagrożeniem, jakim są wpływy Moskwy. Podam przykład: w Estonii cała klasa polityczna jest zgodna, by publikować raz na rok raporty służb państwowych ws. rosyjskiego oddziaływania na politykę. Żadna z tamtejszych partii nie występuje z oskarżeniem, że wykorzystuje się instytucje do walki z opozycją. U nas są zbyt wielkie emocje i podziały, żeby oczekiwać powszechnej zgody np. na estońskie rozwiązanie.
11 września na członków komisji ds. rosyjskich wpływów zostali powołani: