W niedzielę w Wenezueli odbywają się wybory do Zgromadzenia Narodowego. Głosowanie zostało zbojkotowane przez większość partii opozycyjnych, które nie wystawiły kandydatów do 227-osobowego parlamentu. Sondaże wskazują, że frekwencja może być rekordowo niska.
Lokale wyborcze otwarto o godz. 7 czasu lokalnego (godz. 12 w Polsce).
Wenezuelskie Zgromadzenie Narodowe było w ciągu ostatnich pięciu lat jedynym organem władzy państwowej, którego nie kontrolowała rządząca w Wenezueli Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli (PSUV) i jej lider, prezydent Nicolas Maduro.
W styczniu 2019 r. podczas kolejnej fali protestów przeciwko rządom Nicolasa Maduro i wynikom "niekonstytucyjnych", przedterminowych wyborów prezydenckich, jakie przeprowadzono w maju 2018 r. przewodniczący Zgromadzenia Narodowego Juan Guaido ogłosił się p.o. głowy państwa. Stany Zjednoczone, Kanada, Brazylia, Argentyna i 46 innych państw, a także Unia Europejska, udzieliły temu politykowi pełnego poparcia, uznając go za prezydenta. Nicholasowi Maduro udało się jednak utrzymać w rękach ster rządów. Lojalność wobec niego zachowała armia oraz służby specjalne.
Wybory do wenezuelskiego parlamentu odbywają się po dwóch latach nieustannej konfrontacji, która nie przyniosła istotnych rozstrzygnięć. Jak zaznacza w swym niedzielnym komentarzu BBC większość Wenezuelczyków jest zmęczonych konfliktem na szczytach władzy.
- Jedno z ostatnich badań opinii publicznej pokazało, że 62,2 proc. ankietowanych nie popiera ani Maduro, ani Guaido
- pisze.
- Może się to przełożyć na bardzo niską frekwencję w wyborach
- zauważa brytyjski nadawca.
Zarówno niska frekwencja, jak i bojkot wyborów, z którego wyłamała się tylko skrajnie lewicowa partia Ludowa Rewolucyjna Alternatywa (APR) występując dotychczas przeciw PSUV, może przyczynić się do tego, że Maduro i jego koalicja wyborcza "Wielki Biegun Patriotyczny Simona Bolivara" zdobędzie większość w Zgromadzeniu Narodowym.
Odmowa udziału w wyborach parlamentarnych została podjęta przez wenezuelską opozycję, której wciąż przewodzi Juan Guaido, w oparciu o konstatację, że zarówno Centralna Komisja Wyborcza, jak i Sąd Najwyższy mają w swym składzie wyłącznie zadeklarowanych zwolenników prezydenta Maduro, co z góry wyklucza obiektywizm i neutralność tych ciał. Partie opozycyjne postanowiły, że nie będą legitymizować władzy PSUV swoim uczestnictwem w wyborach.
Wśród tych, którzy już oddali swój głos w wyborach, jest prezydent Maduro. "Nadszedł ważny dzień dla Ojczyzny. Pójdźmy głosować za pokojem i przyszłością" - zaapelował do wyborców.
Wśród kandydatów z ramienia PSUV, którzy ubiegają się o mandat poselski jest całe kierownictwo partii rządzącej. W wyborach do parlamentu startuje również żona i syn Nicholasa Maduro.