W piątek po spotkaniu z kandydatami na ministrów rządu Donald Tusk zorganizował konferencję prasową. W trakcie pytań od dziennikarzy poruszony został temat jednego z wyborczych filarów Platformy Obywatelskiej, kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych. 

 - Gorąco polecam państwu lekturę umowy koalicyjnej. 100 konkretów na 100 dni to jest coś do czego jestem bardzo przywiązany Wszystko co będzie do ustalenia z pozostałymi parnerami... Jak państwo pamiętacie, 100 konkretów, to było zobowiązanie... - kluczył Tusk.

ZOBACZ PODOBNE

To był konkret nr 4. Ruszyło szukanie wymówki dlaczego Tusk znowu nie dotrzyma słowa

W tym czasie dziennikarzowi zadającemu pytanie w słowo weszła prowadząca konferencje szefa PO, na co polityk dziwnie zareagował. - Musze uprzedzić, że kończą się takie obyczaje. Jak patrzę na to, co się dzieje w Sejmie, w mediach publicznych, to  Polska też czeka na to, że skończą się złe obyczaje. Niezależnie od tego, czy ktoś jest posłem, dziennikarzem, funkcjonariuszem, to wszystkich nas obowiązuje ten sam kanon zachowań - skomentował polityk.

Odnosząc się do 100 konkretów zapewnił, że będzie robił wszystko, żeby je zrealizować, ale na "pierwszy ogień" pójdą ustalenia z umowy koalicyjnej. Przypomnijmy, że tam ten zapis nie widnieje. Tusk sam dodał, że w ciągu pierwszych 100 dni z pewnością ta zmiana nie zajdzie.

ZOBACZ PODOBNE

Tusk i Sienkiewicz „spacyfikują niezależność mediów“? Lichocka: Muszą się liczyć z oporem Polaków

 Szef PO odniósł się też do swoich zapowiedzi odnośnie przejęcia mediów publicznych. - Przygotowany jest plan działań przywracających stan praworządności w tej dziedzinie i przeprowadzimy te działania szybko i zdecydowanie - powiedział.