"Przestrzegłem tych najbardziej porywczych sympatyków i współpracowników, aby prowadzili bardzo fair tę prekampanię, aby ograniczyć ilość wystąpień, bo obaj kandydaci mają swoje zajęcia" - mówił dziś podczas konferencji prasowej Donald Tusk, studząc zapał Rafała Trzaskowskiego i Radosława Sikorskiego w walce o zostaniu kandydatem KO w wyborach prezydenckich.
Członkowie wszystkich ugrupowań Koalicji Obywatelskiej zdecydują w głosowaniu, czy postawić na Rafała Trzaskowskiego bądź Radosława Sikorskiego.
Więcej: Prawybory w Koalicji Obywatelskiej. Sikorski liczy na "rycerski pojedynek" z Trzaskowskim
Do tych doniesień odniósł się dziś podczas briefingu prasowego Donald Tusk.
Rozmawialiśmy dziś o tym, w jaki sposób, jako Koalicja Obywatelska, wytypujemy jednego oficjalnego kandydata w wyborach prezydenckich. Zarówno Rafał Trzaskowski, który zawnioskował, aby były to prawybory, a więc żeby możliwie szeroko głosowano w koalicji obywatelskiej na rzecz tego, czy innego kandydata, tak i minister Radek Sikorski nie miał z tym żadnego problemu. Opowiedział się za tym wariantem.
– mówił Tusk.
Zdradził także, że w prawyborach wezmą udział członkowie wszystkich czterech ugrupowań, składających się na Koalicję Obywatelską, a samo głosowanie odbędzie się jeszcze w listopadzie.
Co więcej, na liście potencjalnych kandydatów, mają nie pojawiać się już żadne nowe nazwiska.
Wiadomo, że wybór jest między tymi dwoma kandydatami i nie będzie kolejnych zgłoszeń, to też jest nasza decyzja. W sposób dla mnie absolutnie zrozumiały nie było innych kandydatów na to stanowisko. Dobrze, że obaj wyszli z założenia, że trzeba będzie wspierać zwycięzcę w wyborach prawdziwych, a nie prawyborach wewnątrz partii tak, aby uchronić Polskę przed czarnym scenariuszem.
– stwierdził.
I choć Radosław Sikorski otwarcie ogłosił dziś, że "liczby na rycerskie współzawodnictwo z Trzaskowskim", Tusk postanowił nieco ostudzić waleczny zapał szefa MSZ.
Zapowiedziałem - nie ma żadnego powodu, aby prowadzić jakąś intensywną wewnętrzną kampanię. Gdyby kandydat i challenger byli nieznani - trudno byłoby się zorientować, kto co sobą reprezentuje, to taka kampania byłaby potrzebna. Są to jednak najbardziej rozpoznawalni politycy w Polsce. Wszystko o nich wiemy. Przestrzegłem zatem tych najbardziej porywczych sympatyków i współpracowników, aby prowadzili bardzo fair tę prekampanię, aby ograniczyć ilość wystąpień, bo obaj kandydaci mają swoje zajęcia.
– powiedział.