Już we wrześniu usłyszymy, że subwencja się nie należy. I to w 100 proc.! Nie 75 proc., nie jakieś dziesięć milionów… – mówi portalowi niezalezna.pl mec. Dariusz Lasocki, członek Państwowej Komisji Wyborczej w poprzedniej kadencji. Wskazuje też, że jeszcze wczoraj przed północą jedno z ministerstw wysłało do PKW siedemdziesiąt stron materiału. - W poprzedniej kadencji nikt na nas nie naciskał, działaliśmy w pluralistycznym środowisku. Teraz aparat rządowy zbombardował dywanowo PKW - dodaje.
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu Prawa i Sprawiedliwości z wyborów parlamentarnych 2023 roku. Prawo i Sprawiedliwość otrzyma pomniejszoną dotację, zaś znacznie dotkliwsza okaże się kwestia subwencji, do rozstrzygnięcia której dojdzie w przyszłym miesiącu.
Członek PKW poprzedniej kadencji mec. Dariusz Lasocki mówi portalowi niezalezna.pl, że odebranie trzyletniej subwencji jest niemal pewne.
- Największa partia w polskim Sejmie została pozbawiona środków. A to dopiero początek. We wrześniu zostanie odebrana cała subwencja za całe trzy lata. To ponad 70 milionów złotych
- mówi nam.
- Kolejna uchwała będzie konsekwencją tego, co się dziś wydarzyło. PKW nie ma innego ruchu, niż stwierdzić, że subwencja w ogóle się nie należy
– uważa mec. Lasocki.
I dalej: „z moich analiz nie tylko Kodeksu wyborczego, ale również ustawy o partiach politycznych, a konkretnie artykułu 38d. [Utrata prawa do subwencji] wynika, że sankcją za odrzucenie sprawozdania finansowego z funduszu wyborczego jest odebranie subwencji w pełnej wysokości. Nie 75 proc., nie jakieś dziesięć milionów… to absolutne bzdury. Niestety te bzdury powielają też niektórzy członkowie PKW”.
- Już we wrześniu usłyszymy, że subwencja się nie należy. I to w 100 proc.! PiS może liczyć jedynie na pomniejszoną dotację
- powtarza.
Tłumaczy, że „ustawa nie daje innych możliwości”. - Jeżeli partia miała problem z funduszem wyborczym i sprawozdanie zostało odrzucone, automatycznie zostaje pozbawiona subwencji - podkreśla prawnik.
- To jest sprawa przyszła. Może niepewna o tyle, że od dziś biegnie siedmiodniowy termin na złożenie skargi do Sądu Najwyższego. Jeśli SN uzna, że uchwała PKW jest wadliwa i ją wyruguje z obiegu prawnego, wówczas subwencja wraca na stół
- ostrzega.
Mec. Lasocki wskazuje też, że jeszcze wczoraj przed północą jedno z ministerstw wysłało siedemdziesiąt stron materiału. - W poprzedniej kadencji nikt na nas nie naciskał, działaliśmy w pluralistycznym środowisku - odnotowuje.
- Aparat rządowy zbombardował dywanowo PKW. To są tysiące stron. Czy członkowie PKW przetrawili cały ten materiał? Śmiem twierdzić, że nie. Opieram się na wiedzy nie tylko z mediów
- słyszymy na koniec.