Urzędniczka aresztowana na wniosek prokuratury Bodnara straciła na wadze już 10 kilogramów. Kiedy poprosiła o posługę kapłana, przysłano do niej... popa. Co bardziej szokujące, represje dotykają także jej rodzinę. "Kilka dni po aresztowaniu córki, zięć, który pracował w jednej z niemieckich firm, został wezwany przez kierownictwo z prośbą o napisanie zwolnienia z pracy" - mówił w Radiu Maryja ojciec pani Urszuli, Andrzej Skrzetuski.
W programie "#Michał Rachoń. Jedziemy" na antenie Telewizji Republika ujawniono jakiś czas temu treść szokującego listu pani Urszuli - urzędniczki aresztowanej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Ojciec aresztowanej kobiety w rozmowie z Radiem Maryja ujawnił nowe fakty - szokujące...
Andrzej Skrzetuski powiedział, że w dniu urodzin jego córki kilkunastu funkcjonariuszy ABW wdarło się do domu. - Mało drzwi nie wywalą. Córka schodzi, mówi "otworzę". Natychmiast rozbiegli się, szukali dokumentów, laptopy, tablety... Nawet tablet szkolny wnuka zabrali! - powiedział Skrzetuski.
„Pierwszy kontakt adwokata z córką był dopiero po 11 dniach od zatrzymania. Dopiero wtedy zaczęły do nas docierać pierwsze informacje. Nie były one jeszcze tak przerażające, jak się później dowiedzieliśmy (…). W ostatnim liście informuje, że straciła ponad 10 kilo na wadze”. pic.twitter.com/DTx3RqVC07
— Radio Maryja (@RadioMaryja) July 19, 2024
Pan Andrzej powołał się na informacje Telewizji Republika, która podała informacje o represjach, jakie spotykały kobietę po zatrzymaniu. "Kontakt z córką jest utrudniony. Listy jeżeli docierają, to z opóźnieniem czterech, do sześciu tygodni. Ja wysłałem sześć listów do córki, to tylko jeden dotarł" - wskazał ojciec zatrzymanej.
Jak stwierdził, kontakt z córką miał po raz pierwszy 11 dni od zatrzymania. - W ostatnim liście, jaki otrzymaliśmy, informuje, że 10 kilo straciła na wadze - mówi ojciec kobiety.
Zacytował też list, w którym jego córka pisze:
„Po ludzku sytuacja trudna i niesprawiedliwa, ale dla Woli Bożej nie ma rzeczy niemożliwych. To cierpienie może służyć dobrej sprawie, bo Opatrzność Boża nawet krzywdzące nas czyny może przemienić w okazję do naszego uświęcenia”
Zatrzymana kobieta, jak widać po jej słowach, jest bardzo wierząca. Pan Andrzej ujawnił, że prosiła o posługę kapłana, ale po paru dniach... odwiedził ją pop. "Z ostatnich listów wynika, że odwiedził ją kapłan, miała możliwość wyspowiadania się" - powiedział.
W ocenie ojca zatrzymanej, próbuje się wymusić na niej zeznania obciążające Marcina Romanowskiego czy Zbigniewa Ziobrę. - Córka jest bardzo twarda, ma taki charakter, że się nie poddaje (...) Ma kościec moralny, wytrzyma to! - zapewnił.
Szokujące jest jednak to, że represje spotykają nie tylko panią Urszulę. - Kilka dni po aresztowaniu córki, zięć, który pracował w jednej z niemieckich firm, został wezwany przez kierownictwo z prośbą o napisanie zwolnienia z pracy: "Napisze pan, że zwalnia się z pracy z powodów rodzinnych". Czyli po prostu represje dotykają całą rodzinę - powiedział ojciec zatrzymanej kobiety.
Tata aresztowanej urzędniczki: „Represje dotykają całą rodzinę. Kilka dni po aresztowaniu córki, zięć, który pracował w jednej z niemieckich firm, został wezwany przez kierownictwo z prośbą o napisanie zwolnienia z pracy: Napisze pan, że zwalnia się z pracy z powodów rodzinnych”. pic.twitter.com/bZ6UhDYgPH
— Radio Maryja (@RadioMaryja) July 19, 2024