- Jako funkcjonariusz publiczny, Prezes Trybunału Konstytucyjnego, prawnik z kilkudziesięcioletnim stażem zawodowym oraz obywatel mam konstytucyjny obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospolitej Polskiej - napisał prezes TK Bogdan Święczkowski w piśmie do Szymona Hołowni, informując go, że nie stawi się przed nielegalną komisją ds. Pegasusa. Czy Koalicja 13 Grudnia użyje siły wobec urzędującego prezesa TK?
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa po piątkowej farsie i po tym jak uciekła przed Zbigniewem Ziobro, zamierza kontynuować swoje prace. Posłowie zaplanowali na poniedziałek 3 lutego kolejne przesłuchania. O godz. 15.30 miałby się przed nią stawić prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, a zaraz po nim były szef Służby Wywiadu Wojskowego (SWW) gen. Andrzej Kowalski, który miałby został przesłuchany podczas jawnego i o godz. 18.30 niejawnego przesłuchania.
Prezes TK w kilkustronnicowym piśmie do marszałka Szymona Hołowni poinformował, że nie będzie uczestniczył w bezprawnych działaniach Sejmu.
Zapewnił przy tym, że "w przypadku prawidłowego powołania przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej właściwej komisji śledczej niezwłocznie złoży zeznania".
Nie stawię się we wskazanym dniu na przesłuchaniu, jednocześnie wnosząc o uznanie mojej nieobecności przed grupą posłów za usprawiedliwioną
– napisał Święczkowski.
Na kolejnych stronach obszernego dokumentu szczegółowo zreferował okoliczności prawne i faktyczne, które wskazują, że nie może stawić się na przesłuchanie "przed tzw. sejmową Komisją Śledczą".
Jako funkcjonariusz publicznych, Prezes Trybunału Konstytucyjnego, prawnik z kilkudziesięcioletnim stażem zawodowym oraz obywatel mam bowiem konstytucyjny obowiązek przestrzegania prawa Rzeczypospolitej Polskiej
– podkreślił.
Nie wiadomo jeszcze, jakie decyzje podejmie nielegalna komisja. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, podobnie jak były szef ABW prof. Piotr Pogonowski, został doprowadzony na przesłuchanie przez policję. Jednak, gdy Ziobro dotarł na miejsce, członków komisji już nie było.
ZOBACZ TAKŻE: Hołownia: Komisja powinna była poczekać na Ziobrę