Dwóch rzeczników dyscyplinarnych ad hoc powołał minister Adam Bodnar i dość jasno określił ich cel: przejęcie spraw przeciwko sędziom, którzy kwestionowali m.in. KRS. Z kolei mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram wręcz zasugerowała umarzanie spraw przeciwko „dzielnym sędziom” (zapewne tych z Iustitii lub Themis). Zresztą już są kuriozalne sytuacje: w Białymstoku dwóch członków Iustitii ma wydać wyrok ws. działaczki Iustitii - pisze w "Gazecie Polskiej Codziennie" Grzegorz Broński.
Sędzia Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych (ten, którego działania chcą zablokować „obrońcy praworządności”), w rozmowie z „Codzienną” podkreślił, że minister sprawiedliwości może – zgodnie z prawem – powołać rzecznika dyscyplinarnego (tzw. ad hoc), ale do prowadzenia „określonej sprawy”.
„Po pierwsze: musi być ona precyzyjnie wskazana. Po drugie: większość jest już na etapie postępowania sądowego. Powstaje więc zasadnicza wątpliwość, co znaczy »prowadzenie sprawy«, kiedy to sąd prowadzi sprawę, a rzecznik jedynie występuje przed sądem”
„Natomiast twierdzenie, że rzecznik ministra będzie przejmował wszystko, jest wbrew ustawie” – dodał.
W niedzielę na instagramowym profilu mecenas Sylwii Gregorczyk-Abram pojawiło się krótkie nagranie, zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale treść bardzo sugestywna.
„Minister sprawiedliwości powołał dwóch specjalnych rzeczników dyscyplinarnych. Dlaczego to jest ważne? Dlatego że rzecznicy ci mogą przejąć i jeśli będą do tego podstawy, umorzyć postępowania dyscyplinarne toczące się wobec dzielnych, niezależnych sędziów, takich jak sędzia Tuleya czy sędzia Juszczyszyn, a wszczętych przez rzeczników Ziobry”
Parafrazując: dlaczego to istotne? Chodzi o adwokat należącą do inicjatywy Wolne Sądy, wspierającą działania Iustitii, debatującą z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem – zapewne więc doskonale poinformowaną.
Sędzia Przemysław Radzik, zastępca RDSSP, jednoznacznie ocenia sytuację: „Można by potraktować taką wypowiedź jako licentia poetica adwokata, który ma działać na rzecz oskarżonego lub obwinionego, i nie byłoby w tym nic złego. Jeżeli jednak ten adwokat jest doradcą ministra, to taka wypowiedź jest niepokojąca, bo stanowi swoistą zapowiedź tego, co będzie realizowane”.
Natomiast sędzia Schab komentuje: „Zakładam, że gdy chodzi o umarzanie, to mamy do czynienia z ekspresyjnym wyrazem woli politycznej. Z drugiej strony mamy akcentowanie ewentualnego umorzenia, to znaczy, że nie zna dokumentacji sprawy, a już niejako przesądza jej wynik. Jaskrawy brak obiektywizmu”.
Rzecznik dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych wszczyna postępowania, gdy sędzia uchybi godności urzędu. W różny sposób.
Sędzia Schab i jego zastępcy, sędziowie Przemysław Radzik i Michał Lasota, podejmowali stanowcze działania również wobec tych, którzy pozwalali, aby polityka wkroczyła na salę rozpraw, czyli m.in. kwestionowali wyroki, podważali mandat Krajowej Rady Sądownictwa lub Trybunału Konstytucyjnego. Z tego powodu rzecznicy nie cieszą się sympatią – to bardzo delikatne określenie – części środowiska skupionego wokół stowarzyszeń Iustitia lub Themis. Niektórzy wprost żądają dymisji lub co najmniej zablokowania ich działalności.
Pod koniec stycznia Bodnar wyznaczył sędziów Grzegorza Kasickiego oraz Włodzimierza Brazewicza na rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości (tzw. ad hoc). W komunikacie resortu wprost wskazano, że mają przejmować postępowania dyscyplinarne wszczęte „z powodu kwestionowania statusu prawnego sędziów powołanych z udziałem KRS w sposób nieprawidłowy ukształtowanej ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r.”. Padły konkretne nazwiska, m.in.: Paweł Juszczyszyn, Maciej Ferek, Piotr Gąciarek.
Sędzia Radzik zwraca uwagę, że większość spraw jest już w sądzie i „na podstawie dekretu ministra nie wiadomo, czy rzecznicy mają prawo do takiej sprawy przystąpić”.
− Należy się spodziewać, że tego rodzaju działania będą podejmowane także w innych sprawach. To jest niepokojące, będzie prowadzić do całkowitej destrukcji sądownictwa dyscyplinarnego. Sędziowie dostaną sygnał, że działanie w interesie jakiejś partii politycznej prowadzi do bezkarności
W komunikacie Ministerstwa Sprawiedliwości przywołano również nazwisko sędzi Anny Bator-Ciesielskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie – tej samej, która wydała w drugiej instancji wyrok skazujący posłów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Wasika, choć wcześniej sprawa została umorzona.
Wcześniejsze zachowania Bator-Ciesielskiej spowodowały, że RDSSP postawił jej pięć zarzutów „uchybienia godności urzędu”. Wniosek o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej sporządzony został w listopadzie 2021 r., a do dziś tak się nie stało. „Codzienna” ustaliła, że sprawa trafiła do Sądu Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku, a termin został wyznaczony na 15 lutego. Wczoraj sprawdziliśmy – na razie jest aktualny.
− Nie zdziwię się, że tuż przed terminem minister powoła rzecznika specjalnego, aby przystąpił do postępowania i zapewnił pani sędzi bezkarność. Bo być może władza polityczna będzie chciała spłacić swoiste długi wobec pani sędzi
Kto będzie orzekał w tej sprawie? Przewodniczący składu SSO Janusz Tańcula – członek Iustitii od 1997 r.; SSA Tomasz Uściłko – były członek Iustitii; SSR Marek Jan Dąbrowski – członek Iustitii.
− Skład orzekający złożony z członków stowarzyszenia Iustitia, to innego wyroku aniżeli uniewinniający chyba nie należy się spodziewać – stwierdził sędzia Radzik.
Kadencja obecnego rzecznika dyscyplinarnego SSP i jego zastępców potrwa jeszcze ponad dwa lata. Nie zamierzają wcześniej rezygnować.
− Nie mam żadnego tytułu, żeby powstrzymywać się przed czynnościami służbowymi jako rzecznik dyscyplinarny – tłumaczy „Codziennej” sędzia Schab.
− Ustanowienie ministerialnego rzecznika do określonej sprawy nie eliminuje z pełnienia urzędu rzecznika dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, który pełni swoją kadencję – dodaje.
Z kolei sędzia Radzik zaznacza, że odwołanie z funkcji rzecznika może się odbyć poprzez zrzeczenie się albo śmierć. − Ani jednego, ani drugiego nie planuję – stwierdził.