Sąd nie miał żadnych wątpliwości
Warszawski sąd okręgowy wymierzył kary 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu senatorowi, byłemu prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofowi Kwiatkowskiemu oraz 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu b. szefowi klubu PSL Janowi Buremu w sprawie dotyczącej obsadzania stanowisk w NIK w 2013 r. Proces w I instancji toczył się od 2018 r.
Sędzia Izabela Szumniak podkreśliła, że pozyskany w tej sprawie w drodze kontroli operacyjnej materiał dowodowy „ma charakter autentyczny, był obiektem stosownych badań i ekspertyz”. Jak mówiła, sąd dokonał analizy na podstawie całości załączonych nagrań, a nie fragmentów umieszczonych przez prokuratora w akcie oskarżenia. Wobec tego – mówiła sędzia - sąd „nie ma żadnych wątpliwości” co do autentyczność materiału dowodowego i w związku z tym „dokonania na jego podstawie ustaleń w zakresie przebiegu stanu faktycznego” w procesie.
Według sędzi, przesłuchani w sprawie świadkowie „zasadniczo nie mieli wiedzy o pozaprawnych i nieoficjalnych działaniach Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego” w zakresie wyłonienia konkretnych osób na stanowiska w delegaturach NIK. Dodała jednak, że świadkowie „bez trudu rozpoznali głosy osób uczestniczących w dowodowych nagraniach rozmów telefonicznych, co potwierdzało ich autentyczność”. Wobec tego - podkreśliła sędzia - zeznania te należy uznać za „w znacznej części” wiarygodnie.
- Oskarżony Krzysztof Kwiatkowski jako funkcjonariusz publiczny przekroczył swoje uprawienia prowadząc postępowania konkursowe wbrew zasadom obiektywizmu i bezstronności, doprowadzając do ustawienia wyniku konkursu na stanowiska w NIK pod wygraną konkretnych osób
– podsumowała sędzia.
Dodała jednak, że okolicznością „zdecydowanie łagodzącą” w tej sprawie dla skazanych było to, że do tej pory nie wchodzili oni w konflikt z prawem, nie są karani sądownie, a przypisane im czyny zabronione stanowiły, w ocenie sądu, zdarzenia incydentalne.
Sędzia zaznaczyła też, że oskarżeni „spełniali warunki ustawowe dla przyjęcia warunkowego zawieszenia wymierzonych im kar pozbawienia wolności”.
Kwiatkowski zapowiada apelację
- Jestem usatysfakcjonowany tym orzeczeniem. Nie tylko zapadł wyrok, ale też zatriumfowała sprawiedliwość. (...) Na sali sądowej przemówiły dowody
– powiedział po wyroku oskarżający w procesie prokurator Marcin Rodzaj, który w 2018 r. odczytał akt oskarżenia w tej sprawie.
Z dziennikarzami rozmawiał również Kwiatkowski. Zarzucił - wbrew temu, co mówiła sędzia - że oryginałów nagrań nie ma. Przekonywał, że... zaginęły podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości. - Wiem, że trudno w to uwierzyć - oznajmił.