Jeśli jutrzejsze spotkanie będzie takim twardym sygnałem w kierunku Moskwy, to oczywiście może to doprowadzić do otrzeźwienia – powiedział w rozmowie z Katarzyną Gójską na antenie radiowej Jedynki wiceszef resortu spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Pytany o możliwy atak Rosji na Ukrainę powiedział, że na tym etapie odbywa się wojna psychologiczna.
We wtorek ma się odbyć spotkanie online prezydenta USA z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Powodem tej rozmowy jest napięcie, jakie Rosja buduje wokół Ukrainy i wschodniej flanki NATO.
Redaktor pytała wiceministra MSZ, czy po tym spotkaniu można spodziewać się jakiś rozstrzygnięć.
Trudno jest przewidzieć ewentualną przełomowość tego spotkania. Z całą pewnością Stany Zjednoczone są zdeterminowane do tego, aby wysłać mocny, twardy sygnał w kierunku Rosji. To USA, administracja amerykańska od kilku tygodni rozmawia także i z partnerami europejskimi informując o tym, co się dzieje na wschodniej flance, wokół Ukrainy, a także i odpowiednio postrzega tą operację hybrydową na granicach Polski z Białorusią, czy Litwy z Białorusią, szerzej mówiąc NATO, Unii Europejskiej z Białorusią. Jeśli jutrzejsze spotkanie będzie takim twardym sygnałem w kierunku Moskwy, to oczywiście może to doprowadzić do otrzeźwienia. Natomiast, jeśli będzie to tylko spotkanie dla spotkania, to z całą pewnością propaganda rosyjska okrzyknie to zwycięstwem Moskwy, bo wówczas Władimir Putin będzie równorzędnym partnerem do rozmowy dla Stanów Zjednoczonych. Z reguły Rosja tak buduje swoją pozycję poprzez kłopoty, które powodują finalnie do tego, że trzeba z Rosją rozmawiać. Jeśli nie dostanie twardego sygnału od USA, to tak to będzie wykorzystywać
– powiedział Marcin Przydacz.
♦️#SygnałyDnia: gościem audycji jest @marcin_przydacz wiceszef @MSZ_RP.
— Jedynka – Program 1 Polskiego Radia (@RadiowaJedynka) December 6, 2021
https://t.co/Nk7zEgm9cd
Wiceminister ocenił, że Moskwa buduje wewnątrz kraju przekonanie o "osamotnionej twierdzy", jakoby NATO zbliżało się do granic Rosji.
Stany Zjednoczone w wielu kwestiach w ostatnim roku nadszarpnęły swój wizerunek jako światowego mocarstwa. Myślę, że nie będą chciały pozwolić na kolejne przesunięcia w zakresie swoich interesów
– powiedział polityk.
Pytany o możliwy atak Rosji na Ukrainę zaznaczył:
Na tym etapie odbywa się wojna psychologiczna. Choć zagrożenie jest realne, to myślę, że teraz Rosja testuje potencjalną reakcję świata zachodniego rozprzestrzeniając różnego rodzaju teorie
– ocenił.