Jeżeli pan premier chciałby zlikwidować strajki rolników, to zrobiłby to już kilka miesięcy temu - stwierdził w rozmowie z red. Katarzyną Gójską na antenie Telewizji Republika poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko. Jego zdaniem Donald Tusk - kosztem rolników - rozgrywa politycznie swojego koalicjanta, PSL przed zbliżającymi się wyborami.
Trwa protest okupacyjny w ministerstwie rolnictwa. Jutro manifestujący mają też zacząć odwiedzać biura poselskie i senatorskie. Donald Tusk nie spotkał się z czekającymi na niego protestującymi i twierdzi, że nie jest w stanie po ich stronie znaleźć osoby do rozmów.
Zdaniem Marii Koc (PiS) premier "drwi z polskich rolników". Wskazała, że sytuacja protestujących jest tragiczna, jednak po stronie władz nie widać żadnych działań, aby problemy rozwiązać. - Jakkolwiek oceniać kwalifikacje ministra i wiceministrów rolnictwa, to ja jestem przekonana, że oni doskonale wiedzą, co trzeba zrobić, żeby spełnić postulaty rolników. Jestem jednak przekonana, że nie mają zielonego światła ze strony Donalda Tuska - powiedziała. Według Koc, obietnice Tuska na temat przyszłych spotkań z rolnikami są nic nie warte. - Gra na zwłokę - stwierdziła.
Jan Filip Libicki z PSL odniósł się do doniesień medialnych, mówiących o tym, że minister rolnictwa jest "na czarnej liście" premiera i że ma zanosić się na dymisję. Tymczasem rolnicy twierdzą, że Siekierski ma dobrą wolę, aby rozwiązać ich problem, jednak jest blokowany przez samego Tuska. Libicki przyznał, że nie wie, czy szef resortu rolnictwa jest blokowany przez premiera, a doniesienia o jego możliwej dymisji określił "plotkami" od "osób nieżyczliwych" Siekierskiemu.
"[PSL będzie bronić ministra Siekierskiego], ponieważ jest bardzo dobrym ministrem rolnictwa i jego doświadczenie europejskie w tej sytuacji jest na wagę złota"
Marcin Skonieczka z Polski 2050 doniesienia na temat dymisji nazwał spekulacjami, które "wiadomo po co są robione". Zaznaczył, że jego partia będzie bronić minister środowiska, Pauliny Hennig-Kloski, której również one dotyczą. - Ja negatywnych opinii pana premiera o pani minister nie słyszałem - stwierdził.
Odnosząc się do sytuacji rolników zapewnił m.in., że granica z Ukrainą jest skrupulatnie kontrolowana, a rząd wprowadza "konkretne rozwiązania". Wskazał tu między innymi dopłaty. Dopytywany jednak, dlaczego w takim razie - skoro jest tak dobrze - rolnicy będą protestować przed biurami parlamentarzystów stwierdził, że sytuacja manifestujących jest zła ze względu na rządy PiS.
Głos po nim zabrał poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko, który szybko obalił jego wersję. Zaznaczył, że dopłaty, o których mówił Skonieczka są tej samej wielkości jak te, które wdrożył rząd Prawa i Sprawiedliwości. Tyle że 300 złotych rekompensaty miało kompletnie inną wartość, gdy pszenica kosztowała 1100 złotych, niż teraz, gdy jej cena wynosi 500-600 zł. Sachajko wskazał też na - jego zdaniem - prawdziwy cel przedłużania tego kryzysy przez Donalda Tuska.
"Teraz pan premier Tusk robi likwidację koalicjantów. Przecież pan premier jest w tym idealny. Zlikwidował przecież wszystkich swoich współzałożycieli Platformy Obywatelskiej (...) Chodzi o to, że jeżeli pan premier chciałby zlikwidować strajki rolników, to zrobiłby to już kilka miesięcy temu (...) Dwa tygodnie temu, jak było spotkanie w Jasionce, były uzgodnienia, że pewne rzeczy zostaną zrobione. Minęły dwa tygodnie, rolnicy spotykają się z ministrem rolnictwa i się okazuje, że nic nie jest zrobione. To jest celowe działanie, żeby zrzucić winę na PSL, na ministra Siekierskiego"
Sachajko nie ma wątpliwości, że Tusk i politycy PO używają protestów rolników, żeby popsuć wynik wyborczy Trzeciej Drogi. Jego zdaniem, gdyby rząd zwiększył rekompensaty, przyjął złożone już przez PiS projekty ustaw oraz wymyślił kilka własnych rozwiązań, to problem rolników by zniknął. - Ministerstwo rolnictwa jedno ustawę złożyło. Czegoś takiego przez 35 lat nie było, żeby parlament nie pracował. To jest celowe działanie - powiedział.