- Jeżeli chodzi o język w przemówieniach Donalda Tuska oraz Jarosława Kaczyńskiego, to mieliśmy tutaj diametralne różnice - ocenił politolog dr Krzysztof Kawęcki w rozmowie z portalem Niezalezna.pl
Podczas posiedzenia Rady Krajowej PO, Borys Budka zrezygnował z funkcji szefa PO, a z funkcji wiceszefów Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz. Następnie Donald Tusk i Borys Budka zostali wybrani na wiceprzewodniczących PO, a zadania przewodniczącego Platformy wykonuje od tego momentu Tusk, jako najstarszy wiekiem wiceszef partii.
W sobotę także odbywał się w Warszawie Kongres PiS, podczas którego delegaci wybierali szefa ugrupowania, Radę Polityczną, Krajową Komisję Rewizyjną i Koleżeński Sąd Dyscyplinarny, a także dokonali zmian statutowych. Podczas wydarzenia Jarosław Kaczyński ponownie został wybrany na prezesa partii.
Wczoraj mieliśmy okazję wysłuchać przemówień obu liderów. Politolog dr Krzysztof Kawęcki w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ocenił, że wystąpienia te były zupełnie inne. - Jeżeli chodzi o język, to mieliśmy tutaj diametralne różnice - ocenił.
- Jeżeli chodzi o Donalda Tuska, to był on taki ostry, wyraźnie konfrontacyjny. To było założenie, które przyjął. Forma przekazu była bardzo konfrontacyjna zarówno werbalnie, jak i niewerbalnie
- powiedział.
W ocenie eksperta zachowanie to było wyuczone. - To było w stylu polityków zachodnioeuropejskich, którzy często mają wystąpienia w formie takiej nieco aktorskiej. To wystąpienie niewątpliwie było wcześniej bardzo starannie przygotowane i myślę, że tutaj nie było miejsca na jakąś taką spontaniczność - stwierdził.
- Jeśli chodzi natomiast o wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, to było to po prostu wystąpienie, do jakich nas przyzwyczaił, czyli stonowane, chociaż oczywiście Jarosławowi Kaczyńskiemu też zdarzało się czasem stosować mocne sformułowania. To wystąpienie było z pewną refleksją. Wyraźna była także kwestia pewnej troski związanej właśnie z tymi elementami programowymi, których nie udało się zrealizować. Mocno pojawiła się także kwestia walki z nepotyzmem
- zauważył dr Krzysztof Kawęcki.