100 mln euro, które miały być przeznaczone na pomoc rolnikom z tzw. rezerwy kryzysowej UE w pięciu krajach przyfrontowych to zdecydowanie za mało - stwierdził we wtorek w Polsat News wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski. Dodał, że koszty polskiego rolnictwa i innych krajów przylegających do Ukrainy "są zdecydowanie największe".
Dzisiaj w Luksemburgu minister rolnictwa i rozwoju wsi Robert Telus ma rozmawiać z przedstawicielami Komisji Europejskiej na temat towarów rolnych z Ukrainy.
Wiceminister rolnictwa Rafał Romanowski zwrócił uwagę w Polsat News, że we wtorek podczas Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (AGRIFISH) zostanie m.in. podniesiona "kwestia kwoty 100 mln euro, która miała być przeznaczona na pomoc rolnikom z tzw. rezerwy kryzysowej UE w pięciu krajach przyfrontowych".
- "Stanowisko tych krajów jest jednoznaczne - ta kwota 100 mln euro jest zdecydowanie za mała" - powiedział wiceszef ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi. Zaznaczył, że "wszystkie programy, które będą realizowane w najbliższych dniach, tygodniach, miesiącach dla polskiego rolnictwa już obejmują kwotę mniej więcej liczoną w okolicach 10 mld zł".
- "Te koszty polskiego rolnictwa i krajów przyfrontowych przylegających do Ukrainy są zdecydowanie największe" - dodał wiceminister. Zaznaczył, że podejście Komisja Europejskiej do kwestii pomocy dla rolników zmienia się. "Już daje pozwolenie, żeby dołożyć 200 proc. ze środków krajowych" - wskazał. Przypomniał, że dotąd było to maksymalnie 100 proc. z tzw. środków krajowych, publicznych.
Romanowski zwrócił uwagę, "na zerowy poziom realizacji" unijnych zobowiązań dotyczących m.in. korytarzy solidarnościowych. - "Korytarze solidarnościowe, tzw. tranzytowe, były zobowiązaniem praktycznie podanym w marcu 2022 r.; minął od tego momentu ponad rok, więc KE w końcu musi swoje decyzje, zobowiązania realizować" - podkreślił.
Jak powiedział wiceszef MRiRW, zobowiązania logistyczne po stronie KE powinny być realizowane, "żeby tranzyt surowców żywnościowych wytwarzanych na Ukrainie mógł przebiegać bardzo sprawnie, a co najważniejsze - nie konkurował choćby z eksportem polskiego zboża w polskich portach".
Romanowski stwierdził, że nasze zboże "jest oczekiwane w różnych destynacjach świata - czy to będzie Bliski Wschód, czy to będzie Afryka Północna, Zachodnia; nie ma problemu, by to zboże zbyć". "Pozostaje kwestia tylko i wyłącznie mobilności logistycznej poszczególnych portów" - powiedział.
Szef resortu rolnictwa Robert Telus poinformował w poniedziałek wieczorem, że piątka państw przyfrontowych postuluje włączenie kolejnych produktów na listę towarów objętych zakazem przywozu z Ukrainy. Chodzi m.in. o sok jabłkowy, mięso drobiowe czy owoce miękkie. Minister dodał, że Polska będzie też wnosiła o przedłużenie zakazu wozu towarów z Ukrainy z końca czerwca tego roku na koniec grudnia. Podkreślił, że rząd zdecydował się przeznaczyć dla rolników znajdujących się w trudnej sytuacji z powodu wojny na Ukrainie, rekordową pomoc w wysokości 10 mld zł.