Nie będą głosować, ale za sprawą dorosłych już żyją polityką i wychowywani są w duchu nienawiści do obecnie rządzących. Wydarzenia, jakie odbyły się 4 czerwca, pokazują niepokojące zjawisko: dzieci wciąganych w politykę.
4 czerwca w Warszawie odbył się marsz, który zwołał lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Podczas marszu prezentowano wulgarne hasła i okrzyki, czemu przysłuchiwały się dzieci. To nie wszystko! Nagrano bowiem grupę dzieci, która wraz z dorosłymi krzyczała polityczne hasła przeciw Prawu i Sprawiedliwości. "PiS do piekła" - skandowali młodzi ludzie wciągnięci do politycznej walki.
Podobna sytuacja miała miejsce na manifestacji w Krakowie. Tam do mikrofonu dostała się dziewczynka, która... wykrzyczała płomienne przemówienie dotyczące praw kobiet.
- Kobiety na początku nie miały swoich praw. Były traktowane inaczej od chłopaków. Po co? Co zmienia płeć? Co zmienia płeć? Kobiety dostały te prawa. A teraz PiS co chce zrobić? Chce nam je odebrać! - krzyczała dziewczynka, wokół której stało wiele osób dorosłych. Nikomu jednak nie przyszło do głowy pomyśleć, że niewłaściwe jest wciąganie dzieci do politycznej gry. A warto podkreślić, że mikrofon w ręku trzymała dziewczynka, której do "osiemnastki" na pewno jeszcze daleko, można wątpić czy skończyła 15 lat. Widać było, że bardzo przeżywa swoje wystąpienie - pytanie tylko, kto ją do tego skłonił i co w tym czasie robili jej rodzice.
Kraków, niedzielna demonstracja.
— Bambo (@obserwujesobie) June 5, 2023
Dla pato rodziców/opiekunów, publiczne batożenie na krakowskim Rynku plus objęcie nadzorem kuratorskim.
Dla dziecka, pilna pomoc psychologiczna. pic.twitter.com/Vi4EyMLxm2
Wyżej wymienieni, choć w październiku do urn nie pójdą, bo są jeszcze na to za młodzi, to jednak już muszą żyć sprawami dorosłych. Tylko dzieciństwa szkoda...