Regularna wojna na Ukrainie, wycelowane w Polskę nasilające się hybrydowe działania reżimów Putina i Łukaszenki w postaci migrantów czy wagnerowców – to zbyt mało, by parlamentarzysta z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem postawił na bezpieczeństwo, jako dobro wspólne, zamiast politycznej walki przedwyborczej.
Skandaliczne słowa o polskiej armii i działaniach przy granicy polsko-białoruskiej wypowiedział dziś na antenie RMF24 Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- To wszystko wymknęło im się spod kontroli. Zajmują się propagandą, zamiast realnymi działaniami
Wprost uderzył w mundurowych:
„wojsko od kilku miesięcy zajęte jest przygotowywaniem konferencji prasowych, czyszczeniem munduru i sprzętu, bo nie wiadomo, kiedy pojawi się tam premier Morawiecki czy inni politycy PiS. Wojsko nie jest zajęte bezpośrednio ćwiczeniami i obserwacją, tylko zajęte jest przygotowywaniem konferencji prasowych”.
Sam prowadzący podkreślił, że o ile konferencje prasowe się odbywają, to „granica nadal jest chroniona”.
Sawicki brnął dalej, karykaturalnie przychylając się na koniec do niedawnych słów Radosława Sikorskiego:
„jeśli premier Morawiecki mówi, że wagnerowcy są pod Grodnem, że wzmacniamy bezpieczeństwo Podlasia, to coś jest nie tak, jeśli wlatują dwa helikoptery. Latają sobie swobodnie, nie są zatrzymywane, nie są przyziemiane… Ja już nie mówię, że trzeba było je zestrzelić. Ale jeśli nie reagowaliby na wezwania polskiego wojska, polskiej obrony to tak – trzeba by to zrobić”.
W rozmowie poruszono kwestię nadchodzących wyborów parlamentarnych.
- Tu pana zaskoczę. Mimo wszystko obstawiam, nie 15 października, a 5 listopada. Są dwa powody. Po pierwsze spodziewam się, że w przyszłym tygodniu trafi do Sejmu słynna ustawa dodatku pogrzebowego, wygodna do dyskusji w Dniu Wszystkich Świętych. Po drugie, PiS liczy na kolejne fajerwerki ze strony Białorusi czy wagnerowców. Pod tym sztandarem będzie udawać, że Polska jest zwarta, gotowa i bezpieczna – przekonywał.
Enigmatycznie przyznał na koniec: „niech rządzący to odciągną. Do 5 listopada jeszcze dużo rzeczy może się wydarzyć”.