"Wprost" donosi, że Radosław Sikorski miał zostać ogłoszony kandydatem PO na szefa MSZ, w dodatku także miał otrzymać "jedynkę" na bydgoskiej liście Platformy. Wtedy poszedł do Radia Zet i naopowiadał takich rzeczy, że głośno o tym było nie tylko w Polsce, ale i w rosyjskich mediach, a Tusk musiał przerwać proces nominacyjny. Źródła twierdzą, że do momentu, aż "sprawa ucichnie".
Chyba kolejnego wywiadu w "Zetce" już nie będzie...