Donald Tusk odetchnął z ulgą po decyzji Senatu ws. ustawy o powołaniu komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w RP. Jak stwierdził, jej odrzucenie to w dużej mierze zasługa Tomasza Grodzkiego. W jego ocenie, to marszałek jest odpowiedzialny za to, że w Senacie "demokratycznie wybrana większość" podejmuję decyzję w "kluczowych dla Polski sprawach". A blokada możliwości sprawdzenia powiązań Kremla, jest najwyraźniej dla Tuska jedną z nich.
Podczas wczorajszego posiedzenia Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007¦2022. Za jej odrzuceniem było 52 senatorów, przeciw 42, wstrzymał się jeden senator.
Głosowanie skomentował podczas podczas posiedzenia klubu Koalicji Obywatelskiej w Zielonej Górze, przewodniczący Donald Tusk. Nie krył wdzięczności za decyzję i przyznał, że po części mu się upiekło.
Chciałem podziękować panu marszałkowi Grodzkiemu za tę dobrą nowinę z Senatu. Nie tylko dlatego, że dotyczy to być może mojej przyszłości
Decyzję o próbie blokady sprawdzenia, jak daleko sięgają macki Kremla w RP, dołączył do "kluczowych dla Polski spraw". To, że w Senacie decyduje o nich "większość demokratycznej opozycji" zawdzięczył w dużej mierze Grodzkiemu.
Teraz do decyzji Senatu będzie musiał ustosunkować się Sejm. By ustawa trafiła do prezydenta, Sejm musi odrzucić stanowisko Senatu bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.