Policja używała gazu, chciała użyć wody, ale posłowie naszego klubu, szczególnie jeden taki dwumetrowy... poseł Woś, żeby go uczcić, stanął z legitymacją poselską naprzeciw armatki wodnej i powiedział "lejcie". Stanął obok niego drugi poseł i nie lali tą wodą - mówił podczas spotkania w Śniadowie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Podczas niedawnego protestu rolników w Warszawie policja brutalnie tłumiła pokojową manifestację. Funkcjonariusze używali pałek i gazu. Jarosław Kaczyński podczas pobytu w Śniadowie odniósł się do tego, co się działo w stolicy.
- Było to, w czym Platforma i jej ludzie się wyspecjalizowali, czyli prowokacja. Ta prowokacja była robiona w taki sposób, że dziecko mogłoby się zorientować. Ludzie ubrani różnie, ale buty służbowe, rzucali kostką, która... skąd się tam wzięła? Na pewno to zorganizowano. Rzucali w policję, policja odrzucała w niektórych wypadkach, to jest przestępstwo oczywiste - mówił Kaczyński w Śniadowie.
Prezes PiS ujawnił też, co zrobił poseł Suwerennej Polski (z klubu PiS), kiedy policja zapowiedziała używanie armatek wodnych.
Policja używała gazu, chciała użyć wody, ale posłowie naszego klubu, szczególnie jeden taki dwumetrowy... poseł Woś, żeby go uczcić, stanął z legitymacją poselską naprzeciw armatki wodnej i powiedział "lejcie". Stanął obok niego drugi poseł i nie lali tą wodą. A lanie wodą przy niewysokiej temperatury na ludzi ubrani w ciężkie stroje to stwarzanie na niektórych z nich niebezpieczeństwa poważnej choroby, w tym zapalenia płuc.
Szef partii opozycyjnej przypomniał akcję "widelec" przeciwko kibicom, która tak naprawdę nigdy nie została rozliczona. - Nie zrobiliśmy porządku w wymiarze sprawiedliwości, ale nam to uniemożliwiano - stwierdził.