Poseł PiS Paweł Jabłoński został fałszywie oskarżony o to, że nie wpisał do oświadczenia majątkowego zegarka o wartości ok. 45 tysięcy złotych. Okazało się to zwykłą bzdurą, więc dziennikarz, który powielał taką informację, dostał propozycję: odkupi zegarek, który naprawdę posiada Jabłoński za połowę ceny, którą podawał w swoim fake-newsie. Efekt? Adam Bysiek... usunął swoje wpisy w social mediach dotyczące całej sprawy.
Adam Bysiek na stronie, którą sam prowadzi, przedstawia się jako "redaktor niezależnego magazynu". Twierdzi, że pracował w Radiu Eska, Eska Rock i Halo Radio.
- Zbuntowane dziecko eteru. Od poniedziałku do piątku spotykam się z osobowościami świata kultury, sztuki, mediów, polityki, muzyki i biznesu. Zawodowy cynik i ironista. Od 17 roku życia związany z mediami i przede wszystkim radiem, które od dziecka jest moją największą i spełnioną miłością. Uważam, że prawdziwe dziennikarstwo powinno być intencjonalne i w analogiczny sposób staram się wykonywać swoją pracę. Uniformizacja jest dla mnie nieszczęściem. Uwielbiam sprawdzać jak daleko można się posunąć za daleko - pisze sam o sobie Bysiek.
I rzeczywiście, posunął się zdecydowanie za daleko.
Bysiek postanowił bowiem "ujawnić" informację, jakoby Paweł Jabłoński nie wpisał do oświadczenia majątkowego luksusowego zegarka. - Gdy sprawdziliśmy na stronie producenta, okazało się, że może być wart ponad 45 tys. złotych. To prawdopodobnie słynna czarna Omega Seamaster - napisał w swoim artykule.
Jak się okazało, Bysiek nie zadzwonił do posła Jabłońskiego, by sprawdzić, czy rzeczywiście to ten zegarek. Mocno przestrzelił, bo to zupełnie inny, tańszy model.
Popełnił pan właśnie bardzo poważny błąd. Może najpoważniejszy w pana dotychczasowym „dziennikarstwie”. Zarzucił mi pan że nie wpisałem do oświadczenia majątkowego zegarka Omega o wartości 45 tys. zł. Napisał pan też, że ma nadzieję, że będę za to zatrzymany. To bardzo poważne pomówienie – oskarżył mnie pan o przestępstwo zagrożone karą do 8 lat więzienia. Żeby nie było żadnych wątpliwości: pańskie zarzuty to obrzydliwe kłamstwo. Nie mam i nigdy nie miałem takiego zegarka. Widoczny na zdjęciu egzemplarz to model Ray II japońskiej marki Orient. Kupiłem go kilka lat temu za ok 120 dolarów. Nie 120 tysięcy, ani 45 tysięcy – 120 dolarów. Niecałe 600 zł. Poważny błąd – przyzna pan, panie Bysiek?
Poseł PiS postanowił wystąpić przeciwko Byśkowi na drogę prawną, w związku z tym, że podał fałszywą informację, nie podejmując nawet próby skontaktowania się z politykiem. Chyba, że Adam Bysiek naprawi szkodę... Padła propozycja!
Panie Bysiek, oto moja propozycja: skoro mój zegarek wycenił pan na 45 tys. zł, odsprzedam go panu za taką właśnie. kwotę – a pan mnie grzecznie przeprosi i zapominamy o sprawie. Niech tam... dam panu nawet 50% rabatu. 22,5 tys. zł. I całość tej sumy przeznaczę na jakiś ważny cel społeczny – na jaki, to się jeszcze zastanowimy. To jak, panie Bysiek – podać dane do przelewu?
Adam Bysiek na propozycję nie odpowiedział, ale za to... usunął swoje tweety, w których fałszywie oskarżał posła Jabłońskiego. Ot, nowoczesne "dziennikarstwo".