Płk Zbigniew Lichocki - który w trakcie wcześniejszej pracy dla SKW był kuratorem dla blisko 130-letniego (w rzeczywistości już dawno wtedy nieżyjącego) Józefa Pawlaka w sprawie dotyczącej zwrotu nieruchomości przy ul. Łochowskiej 38 w Warszawie - znów współpracuje ze Służbą Kontrwywiadu Wojskowego i obecnie znalazł się w zespole audytowym badającym jeden z inspektoratów SKW.
Jak dowiedział się portal Niezalezna.pl - chodzi o inspektorat SKW w Lublinie.
O Zbigniewie Lichockim pisaliśmy już na łamach naszego portalu w 2018 roku w kontekście Komisji Reprywatyzacyjnej działającej w Warszawie. Jak wówczas informowaliśmy, był on kuratorem dla blisko 130-letniego (w rzeczywistości już dawno wtedy nieżyjącego) Józefa Pawlaka w sprawie dotyczącej zwrotu nieruchomości przy ul. Łochowskiej 38. "Wydawało nam się, że jest teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył” - tłumaczył rozbrajająco Lichocki przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie, choć najdłużej żyjąca osoba w historii - Francuzka Jeanna Calment - dożyła 122. roku życia.
Dodatkowo, Lichocki sam przyznawał, że w latach 2008-2015 był szefem Biura Prawnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego, czyli w okresie, gdy urzędem kierowali gen. Janusz Nosek i gen. Piotr Pytel. Sebastian Kaleta, polityk Suwerennej Polski, zwrócił uwagę, że "Lichocki przed Komisją Weryfikacyjną zeznał, że miał zgodę ówczesnego kierownictwa SKW na zajmowanie sie reprywatyzacją na kuratora".
Niedawno prof. Sławomir Cenckiewicz opublikował na portalu X wpis, z którego wynika, że Lichockiemu powierzono funkcję doradcy szefa SKW gen. Jarosława Stróżyka.
– napisał prof. Cenckiewicz.
Lichocki pracował w SKW nie tylko w latach 2008-2015, ale i wcześniej - za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości. Antoni Macierewicz zwolnił go jednak w drugiej połowie 2006 r. W listopadzie 2007 r., po wygraniu wyborów przez PO i zmianie władzy, Zbigniew Lichocki wrócił do pracy dla kontrwywiadu wojskowego. Miesiąc później Antoni Macierewicz udzielił "Rzeczpospolitej" wywiadu, w którym powiedział: „Skandalem jest przyjęcie do kontrwywiadu ludzi przygotowujących w 2002 r. zatrzymanie Modrzejewskiego, takich jak Zbigniew Lichocki. Dlaczego miałby to być skandal? Teraz ma szukać haków przeciwko mnie i moim współpracownikom, którzy stworzyli od podstaw pierwszą niekomunistyczną, nowoczesną i sprawną służbę specjalną w RP”.
Za tę wypowiedź Lichocki pozwał Macierewicza, żądając przeprosin w "Rzeczpospolitej" i wpłaty 10 tys. zł na cel charytatywny. Sąd Okręgowy odrzucił jednak pozew. Antoni Macierewicz mówił potem „GP”:
Nazwisko Lichockiego i sprawę jego kontaktów z ludźmi uczestniczącymi w zatrzymaniu Andrzeja Modrzejewskiego znałem z akt afery Orlenu [Antoni Macierewicz był w latach 2004-2005 członkiem sejmowej komisji śledczej ds. prywatyzacji PKN Orlen - przyp. redakcji].