Ale w konwencjach PO, Nowoczesnej czy nazajutrz PSL uderzał nie tylko ów teatr i odrealnienie zarzutów, w które nie wierzą sami wygłaszający je. Uderzało też przekonanie, że ludzie nic nie pamiętają, że można im opowiadać wszystko. Schetyna grzmiał o tym, że dzieci na wsi mają daleko do szkoły i trzeba im wyrównać szanse – a to przecież ludzie PO-PSL zamykali szkoła po szkole, całymi setkami. Albo deklarował dbałość o bezpieczeństwo ludzi – bardzo ładnie, tyle że rząd PO-PSL zlikwidował ponad 400 komisariatów, które teraz PiS stopniowo odtwarza. Postkomuna uważa, że ludziom da się wcisnąć wszystko – niekiedy tylko jej przedstawiciele nie mogą powstrzymać śmiechu nad tym, jak ordynarne są to kpiny z wyborców.