Jednak ten skok widowni pokazuje też potencjał polityczny ostatnich wydarzeń. Dla najtwardszego elektoratu Platformy Obywatelskiej jest to oczywiście pokaz siły i sprawczości w wykonaniu ich ulubionego premiera. Żadne argumenty w rodzaju „miała być praworządność” do tego segmentu wyborców nie trafią, ponieważ stało się i dzieje nadal dokładnie to, czego on oczekiwał.
Są ci, którzy popierają siłowe wejście do mediów publicznych
Co więcej, pewna grupa niuansujących do środy publicystów i komentatorów, broniąc przemocowych zachowań pseudodemokratycznego gabinetu, mentalnie traci właśnie i tak przechodzone dziewictwo i dołącza, świadomie lub nie, do „silnych razem”. Pomimo zgłaszanych wcześniej nieraz uwag, teraz będą już legitymizować każde, nawet najbardziej bezprawne działania władzy. Równocześnie jednak – i tego zresztą przywołani wcześniej bardzo w swoich komentarzach się boją – opozycja skupiona wokół Jarosława Kaczyńskiego zyskuje właśnie potężny mit założycielski na nowe lata. I nagle staje się nieważne lub przynajmniej mniej ważne to, czy PiS mógł pewne sprawy poprowadzić lepiej (a przyznajmy, mógł), a nawet czy TVP mogła być sprofilowana w inny, być może bardziej skuteczny, sposób.
Ważne jest to, że Donald Tusk wrócił niezmieniony, bynajmniej nie bardziej światowy i europejski – wręcz przeciwnie, pokazał się już w pierwszych dniach rządzenia jako ten sam, lub nawet gorszy, napędzany głównie własnymi kompleksami i osobistą zemstą politykiem typu raczej wschodniego, niż zachodniego. I przypomniał o sobie również tym, których ostatnie osiem, a już na pewno ostatnie cztery lata uśpiły, zniechęciły, kazały zacząć szukać symetrii między dotąd popieranym PiS a wcześniej odrzucaną Platformą.
To dopiero początek protestów
Protesty, jakie od pierwszych godzin odbywały się na Woronicza i pl. Powstańców nie były masowe, były jednak bardziej liczne, niż można było się spodziewać. A to przecież dopiero początek, zafundowany sobie przez nową ekipę na własne życzenie. Być może dzięki niemu w naturalny sposób rozleniwiona ośmioma latami rządów prawica szybciej wróci na właściwe tory – trudnej pracy w niesprzyjających warunkach.