Trzeba chować zboże, bydło, samogon, zegarki i rowery. Pilnować kur, kaczek, gęsi. Ściągać pranie, ryglować piwniczki i najszybciej jak się da zwozić siano z pola. Trzymać sprzęt rolniczy przy obejściu i bacznie wypatrywać Ewy Kopacz. Cóż, podwórzowe burki dawno się rozleniwiły, będą miały znów co robić. Nie wiem, co polska wieś zrobiła takiego złego opozycji, że musi szykować się na ich wizytę. Ironizuję? I owszem. Cała ta nagła zmiana nastawienia wobec wsi ze strony opozycji to wielka ściema. O co idzie stawka? Świetnie to wyraził Sławomir Sierakowski u Jarosława Kuźniara: „Życie albo śmierć”. Totalni naprawdę się boją. Totalnej marginalizacji.