Pierwszy scenariusz będzie taki: co zrobić, jeżeli wyborów nie wygra Rafał Trzaskowski, tylko jakiś kandydat prawicowy? A drugi: co zrobić, jeżeli wygra Trzaskowski, ale Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność tych wyborów? – mówi portalowi Niezalezna.pl konstytucjonalista dr Oskar Kida, komentując deklaracje wiceprzewodniczącej KE, która „w nadchodzących tygodniach” zamierza zorganizować „okrągły stół” ws. majowych wyborów w Polsce.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henna Virkkunen udzieliła w czwartek wywiadu portalowi niemieckiej telewizji Deutsche Welle, w którym zapowiedziała możliwość ingerencji w wybory prezydenckie w Polsce. Pytana czy KE monitoruje polskie wybory, przyznała, że KE „przygotowuje się” do nich i „analizuje różne scenariusze”. Mówiąc o konkretach zdradziła, że „w nadchodzących tygodniach” zostanie zorganizowany w tej sprawie „okrągły stół” z udziałem „władz krajowych i NGO-sów”.
Wiceprzewodnicząca KE ds. bezpieczeństwa technologicznego: Będzie okrągły stół ws. wyborów w Polsce. #wybory2025 #UE https://t.co/tv5y4NWkjH
— DW Polski (@dw_polski) March 5, 2025
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Virkkunen należy do Europejskiej Partii Ludowej, a w przeszłości aktywnie angażowała się we wszelkie inicjatywy związane z tzw. obroną praworządności oraz procedurami rzekomych naruszeń przez Polskę traktatów UE. Otwarcie wspierała też w poprzedniej kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego.
To jest wpis @HennaVirkkunen na temat Rafała Trzaskowskiego. Teraz ta kobieta, jako wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej, ma przypilnować polskich wyborów. Mam nadzieję, że @pisorgpl wie co musi natychmiast zrobić. pic.twitter.com/rQbNAvVZVu
— John Bingham (@MrJohnBingham) March 6, 2025
Komentując słowa Henny Virkkunen dr Oskar Kida podkreślił, że „powinny one budzić nasz duży niepokój, ponieważ Unia Europejska w swojej historii ma już czarne epizody, w których ingerowała w procesy wyborcze państw członkowskich”. - I to nie tylko w jednym państwie, to była cała seria wyborów. Były to wybory w Szwecji, we Włoszech, wybory do Europarlamentu w Polsce, co było absolutnie skandaliczne, aż wreszcie trafiło i na Rumunię, gdzie już w zasadzie mamy niemalże dowody, a z pewnością daleko idące poszlaki, że Unia Europejska dopuściła się tam poprzez swoich urzędników, przez swoje kontakty ingerencji – wyjaśnił.
- Uważam, że traktatowo Unia Europejska nie ma żadnych kompetencji do tego, żeby ingerować w jakikolwiek proces wyborczy, żeby pilnować wyborów. Tym bardziej powinniśmy być tutaj zaniepokojeni planami rozszerzenia kompetencji prokuratury europejskiej o tego typu sprawy. Chodzi o to, żeby włączyć przestępstwa przeciwko wyborom do katalogu tzw. przestępstw europejskich, co jest absolutnie skandaliczne. Jeżeli Unia Europejska chce walczyć z takimi naruszeniami, to powinna zacząć od siebie i od swoich urzędników
- ocenił.
Pytany o przyczynę działań Brukseli zmierzających do nieuprawnionej ingerencji w wybory w państwa członkowskich UE, dr Kida stwierdził, że „unijne elity widzą, że przegrywają, że coraz więcej ludzi zaczyna odwracać się na szczęście od tych prawd objawionych, które głosili”. - Zaczyna dominować i wygrywać zdrowy rozsądek i ta polityka wycieka im przez palce, dlatego dopuszczają się tego typu działań – ocenił.
Odnosząc się do krytyki ze strony urzędników KE wymierzonej w Elona Muska i jego platformę X, Kida przypomniał, że Musk i inni podobni mu ludzie, wyrażający publicznie opinie odmienne od tych, które w Brukseli są mile widziane „zawdzięcza swoje zasięgi nie pełnionym urzędom, tylko swojej ciężkiej pracy, pozycji”.
- W przypadku unijnych elit jest odwrotnie. Przecież to są ludzie, o których mało kto by wiedział, gdyby nie to, że są urzędnikami unijnymi. Są utrzymywani z podatków podatników europejskich i tego typu wypowiedzi, że ktoś powinien wygrać lub nie wygrać, to jest absolutnie niedopuszczalne
- ocenił.
Przypomniał, że istnieją w tym względzie ograniczenia traktatowe. - Traktatowo wszystkie państwa są równe. Nie powinno być więc tak, że Komisja Europejska, która nie ma do tego traktatowych podstaw będzie sobie decydowała która siła w danym kraju akurat jest słuszna, jedyna, właściwa, a która nie – zaznaczył.
Pytany, co jego zdaniem może być przedmiotem obrad zapowiedzianego przez Virkkunen okrągłego stołu ws. polskich wyborów prezydenckich, Oskar Kida uważa, że „będą brane pod uwagę dwa scenariusze”. - Pierwszy scenariusz będzie taki: co zrobić, jeżeli wyborów nie wygra Rafał Trzaskowski, tylko jakiś kandydat prawicowy? A drugi: co zrobić, jeżeli wygra Trzaskowski, ale Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność tych wyborów?”
- To są dwa scenariusze, które oni będą rozważać, gdyż wszelkie pozostałe scenariusze – czytaj: wygrana Trzaskowskiego czy kogokolwiek innego z tej tzw. uśmiechniętej koalicji, to już jest scenariusz jak najbardziej pożądany. Jeżeli wygra ten, kto ma wygrać, to znaczy, że na pewno wszystko było dobrze
- podsumował prawnik.