Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Brukselskie koło ratunkowe dla Trzaskowskiego. „Jeżeli wygra ten, kto ma wygrać, to znaczy, że było dobrze”

Pierwszy scenariusz będzie taki: co zrobić, jeżeli wyborów nie wygra Rafał Trzaskowski, tylko jakiś kandydat prawicowy? A drugi: co zrobić, jeżeli wygra Trzaskowski, ale Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność tych wyborów? – mówi portalowi Niezalezna.pl konstytucjonalista dr Oskar Kida, komentując deklaracje wiceprzewodniczącej KE, która „w nadchodzących tygodniach” zamierza zorganizować „okrągły stół” ws. majowych wyborów w Polsce.

Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

Już nawet nie udają

Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ds. suwerenności technologicznej, bezpieczeństwa i demokracji Henna Virkkunen udzieliła w czwartek wywiadu portalowi niemieckiej telewizji Deutsche Welle, w którym zapowiedziała możliwość ingerencji w wybory prezydenckie w Polsce. Pytana czy KE monitoruje polskie wybory, przyznała, że KE „przygotowuje się” do nich i „analizuje różne scenariusze”. Mówiąc o konkretach zdradziła, że „w nadchodzących tygodniach” zostanie zorganizowany w tej sprawie „okrągły stół” z udziałem „władz krajowych i NGO-sów”. 

„Współpraca z Niemcami przebiegła dobrze i jestem pewna, że będziemy również ściśle współpracować z władzami polskimi. Obywatele UE mają prawo mieć pewność, że wybory są uczciwe i wolne. A przez systemy rekomendacji treści i przez same treści rozpowszechniane przez platformy internetowe jest to bardzo trudne” – powiedziała wiceprzewodnicząca KE.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Virkkunen należy do Europejskiej Partii Ludowej, a w przeszłości aktywnie angażowała się we wszelkie inicjatywy związane z tzw. obroną praworządności oraz procedurami rzekomych naruszeń przez Polskę traktatów UE. Otwarcie wspierała też w poprzedniej kampanii prezydenckiej Rafała Trzaskowskiego.

Nieuprawniona ingerencja w wybory

Komentując słowa Henny Virkkunen dr Oskar Kida podkreślił, że „powinny one budzić nasz duży niepokój, ponieważ Unia Europejska w swojej historii ma już czarne epizody, w których ingerowała w procesy wyborcze państw członkowskich”. - I to nie tylko w jednym państwie, to była cała seria wyborów. Były to wybory w Szwecji, we Włoszech, wybory do Europarlamentu w Polsce, co było absolutnie skandaliczne, aż wreszcie trafiło i na Rumunię, gdzie już w zasadzie mamy niemalże dowody, a z pewnością daleko idące poszlaki, że Unia Europejska dopuściła się tam poprzez swoich urzędników, przez swoje kontakty ingerencji – wyjaśnił.

- Uważam, że traktatowo Unia Europejska nie ma żadnych kompetencji do tego, żeby ingerować w jakikolwiek proces wyborczy, żeby pilnować wyborów. Tym bardziej powinniśmy być tutaj zaniepokojeni planami rozszerzenia kompetencji prokuratury europejskiej o tego typu sprawy. Chodzi o to, żeby włączyć przestępstwa przeciwko wyborom do katalogu tzw. przestępstw europejskich, co jest absolutnie skandaliczne. Jeżeli Unia Europejska chce walczyć z takimi naruszeniami, to powinna zacząć od siebie i od swoich urzędników

- ocenił.

Bruksela się boi

Pytany o przyczynę działań Brukseli zmierzających do nieuprawnionej ingerencji w wybory w państwa członkowskich UE, dr Kida stwierdził, że „unijne elity widzą, że przegrywają, że coraz więcej ludzi zaczyna odwracać się na szczęście od tych prawd objawionych, które głosili”. - Zaczyna dominować i wygrywać zdrowy rozsądek i ta polityka wycieka im przez palce, dlatego dopuszczają się tego typu działań – ocenił.

Odnosząc się do krytyki ze strony urzędników KE wymierzonej w Elona Muska i jego platformę X, Kida przypomniał, że Musk i inni podobni mu ludzie, wyrażający publicznie opinie odmienne od tych, które w Brukseli są mile widziane „zawdzięcza swoje zasięgi nie pełnionym urzędom, tylko swojej ciężkiej pracy, pozycji”.

- W przypadku unijnych elit jest odwrotnie. Przecież to są ludzie, o których mało kto by wiedział, gdyby nie to, że są urzędnikami unijnymi. Są utrzymywani z podatków podatników europejskich i tego typu wypowiedzi, że ktoś powinien wygrać lub nie wygrać, to jest absolutnie niedopuszczalne

- ocenił.

Przypomniał, że istnieją w tym względzie ograniczenia traktatowe. - Traktatowo wszystkie państwa są równe. Nie powinno być więc tak, że Komisja Europejska, która nie ma do tego traktatowych podstaw będzie sobie decydowała która siła w danym kraju akurat jest słuszna, jedyna, właściwa, a która nie – zaznaczył.

Dwa scenariusze

Pytany, co jego zdaniem może być przedmiotem obrad zapowiedzianego przez Virkkunen okrągłego stołu ws. polskich wyborów prezydenckich, Oskar Kida uważa, że „będą brane pod uwagę dwa scenariusze”. - Pierwszy scenariusz będzie taki: co zrobić, jeżeli wyborów nie wygra Rafał Trzaskowski, tylko jakiś kandydat prawicowy? A drugi: co zrobić, jeżeli wygra Trzaskowski, ale Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność tych wyborów?” 

- To są dwa scenariusze, które oni będą rozważać, gdyż wszelkie pozostałe scenariusze – czytaj: wygrana Trzaskowskiego czy kogokolwiek innego z tej tzw. uśmiechniętej koalicji, to już jest scenariusz jak najbardziej pożądany. Jeżeli wygra ten, kto ma wygrać, to znaczy, że na pewno wszystko było dobrze

- podsumował prawnik.

 



Źródło: niezalezna.pl

#Rafał Trzaskowski #Henna Virkkunen #wybory 2025

Przemysław Obłuski