To było zagranie socjotechniczne, element szerszego spektaklu. Ludzie koalicji rządzącej korzystają z tego, że nikt im nie może odebrać głosu, gdy dosypują popiołu do ziarna, usiłują mieszać prawdę z kłamstwem na użytek – w dużej mierze – łatwowiernej publiczności. Nie jest to wbrew pozorom działanie naiwne i nieskuteczne, bo prawda rzekomo „sama się obroni”. To chwyt opracowany laboratoryjnie. Mieszanie prawdy i kłamstwa w publicznych wystąpieniach są po prostu zabójcze dla każdego normalnego państwa. W każdym kraju żyje zbyt wielu ludzi, którzy nie odróżnią prawdy od kłamstwa, gdy zarówno jedno, jak i drugie jest głoszone publicznie z najważniejszej trybuny. Ten przykład pokazuje konieczność czynnej obrony prawdy. Sytuacje, gdy prawda sama nie jest się w stanie obronić, są częste. Prawdy trzeba strzec, pilnować jej jak źrenicy oka. Prawda ma moc zmieniania rzeczywistości. Błogosławiony ksiądz Jerzy został zamordowany „tylko” za to, że mówił prawdę.
Znajdź różnice
Sytuacja, która miała miejsce w polskim Sejmie 16 października, jest klasycznym przykładem czegoś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. W wolnym państwie nie powinno się zdarzyć, by przemówienie prezydenta państwa zostało „przykryte” agresywnym bełkotem kolejnego mówcy.