„Kiedy odbierali [rodzina] zwłoki, zapowiedziano, że nie wolno nikomu wyglądać przez okno. Istotnie, nikt nie wyglądał, gdyż wszyscy więźniowie stali na baczność pod ścianą celi, aby uczcić wielkiego Polaka”. W nocnym (!) pogrzebie Pużaka, 5 maja 1950 roku, na Starych Powązkach w Warszawie mogła uczestniczyć tylko najbliższa rodzina pod nadzorem funkcjonariuszy UB. Kazimierz Pużak to współtwórca PPS (więzień Szlisselburga), poseł II RP, w czasie niemieckiej okupacji przewodniczący Parlamentu Polski Podziemnej. Jego politykę chyba najlepiej oddaje przestroga przed wyborem między „hitlerowskim diabłem a sowieckim Belzebubem”. Protestował przeciw układaniu się z Sowietami, wyrażonemu paktem Sikorski–Majski, przy braku jakichkolwiek gwarancji dla naszych granic wschodnich. Przestrzegał, że o krzywdzie wyrządzonej Polsce przez aliantów w Jałcie „nasz naród – jeśli ma zostać narodem o własnej godności – nie może zapomnieć”. 27 marca 1945 roku został podstępnie aresztowany i przewieziony na Łubiankę – na przesłuchania był wzywany ponad 140 razy. Mimo iż odmawiał zeznań, NKWD zarzuciło mu dywersję na tyłach Armii Czerwonej i współpracę z hitlerowcami. Gdy wrócił do kraju pod koniec 1945 roku, komuniści proponowali mu nawet tekę premiera „koalicyjnego” rządu. Ponieważ odmówił (na rolę komunistycznej marionetki zgodził się Józef Cyrankiewicz), skazali go na 10 lat więzienia. Przed pseudo-sądem Pużak powiedział: „W chwili, gdy stoję nad grobem, byłoby nie do uwierzenia, gdybym zmienił poglądy”.
Komuniści pozbyli się go, aby zawłaszczyć i zniszczyć tradycję polskiej lewicy niepodległościowej. Od Bieruta, agenta Moskwy, nie chciał łaski. W III RP jego córka Maria nie odebrała Orderu Orła Białego dla Ojca z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego, tłumacząc, że przyznający reprezentuje formację, która zamordowała jej tatę.