Trzecia wojna światowa nie rozpoczęła się na dobre, a tymczasem mamy już początki czwartej. Po zwycięskim meczu Maroka Belgię ogarnęły zamieszki. Kolorowa hołota paliła samochody i atakowała policję, nie z powodu doznanych kiedyś krzywd i upokorzeń. Dawała upust radości, że białasy oberwały w dupę od beżowych muzułmanów. Konflikt rasowy? Jak najbardziej, tyle że a rebours. Oczywiście ludzie rozsądni przewidywali, że prędzej czy później do tego dojdzie, że nie można beztrosko wpuszczać na własne terytorium rzesz obcych bez żadnych wymagań wstępnych, programu asymilacyjnego lub choćby z postawionym warunkiem: nie będziesz grzeczny, to wrócisz ciupasem do swego jądra ciemności. Wystarczy popatrzeć na psychozę na tle zmian klimatu, by uwierzyć, że każda pseudonaukowa koncepcja może dziś zyskać prawo obywatelstwa i być wdrażana z całą potęgą prawa. Tak jest z teorią gender, tak jest z multi kulti. Byle trzecioklasista wie, że nikt nie zrobi niczego, jeśli nie będzie musiał. Przybysz z Trzeciego Świata mógłby naturalnie stać się cenionym pracownikiem i pełnowartościowym członkiem społeczeństwa, ale musiałby być do tego zmuszony. Głodem, chłodem, wyzyskiem, nieludzkim traktowaniem i koniecznością wyboru – czy chce żyć w państwie dobrobytu i zapomnieć o socjalnym raju wedle reguł szariatu albo wrócić do siebie i żreć piach. Łatwo wyliczyć, kiedy liczba przybyszy mających tłum dzieci zrówna się z rdzennymi Europejczykami, gdzie przeważają single, pederaści albo samotne matki z jednym dzieckiem.
Nawet się nie obejrzycie, jak nagle zmieni się świat. I nie będzie to symbioza. W przybyłych sporofitach jest gniew, pogarda i nienawiść do swych żywicieli, jeszcze utrzymywana w karbach, ale w dniu, kiedy liczba kolorowych funkcjonariuszy przekroczy stan autochtonów, nic nie powstrzyma rzezi. Będzie gorzej niż w obecnej RPA, bo potomkowie dawnych Niemców, Francuzów czy Brytoli nie będą nawet mieli gdzie uciec. Chyba że do Polski.