Rosja nigdy nie porzuciła planów podboju Polski, nigdy nie porzuciła planów takiego zaboru naszego kraju, który pociągałby za sobą to wszystko, co dziś widzimy na Ukrainie: morderstwa, gwałty, rabunki, całkowite zniewolenie. Jest to w planach Kremla i było od zawsze, szczególnie od kiedy Putin przejął władzę. Tusk powinien był zdawać sobie z tego sprawę, tak jak zdawali sobie z tego sprawę Lech Kaczyński, Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz i wielu innych ludzi ostrzegających przed imperializmem rosyjskim i bardzo groźnymi zamiarami Kremla. To, że Tusk, w czasie gdy Rosja napadała na Gruzję, kończyła pacyfikację i dorzynanie Czeczenii, przygotowywała się do wojny na Ukrainie, a także raz po raz ćwiczyła atak atomowy na Polskę, rozbroił polską armię, jednocześnie wchodząc w jak najgłębszą współpracę z Rosją pod wiernopoddańczymi hasłami nawiązującymi do zaborów, świadczy o tym, że litera „Z” to jego emblemat. Że ta litera wrosła w niego bardzo głęboko, aż po sam kręgosłup.