Oczywiście pensja ministra musi się przeciętnemu Polakowi wydawać bardzo wysoka, jednak pamiętajmy, że to najważniejsze osoby w państwie. Tymczasem premier naszego kraju zarabia 10–20 razy mniej niż prezesi czołowych spółek działających w Polsce. Nawet dyrektorzy czy kierownicy średniego szczebla w korporacjach zarabiają znacznie więcej niż członkowie polskiego rządu. Tak więc zamiast co roku podejmować podobną dyskusję, lepiej nieco podnieść płace ministrów i zlikwidować premie bądź ograniczyć je do specjalnych sytuacji. W ten sposób będziemy wiedzieli, ile dokładnie im płacimy, i nie będziemy wracali regularnie do tej samej dyskusji.
Wyższe pensje kontra premie
Dyskusja na temat premii dla rządu to nic nowego. Pojawia się ona co roku, gdy około grudnia i stycznia wypłacane są nagrody roczne dla pracowników administracji publicznej. I odbywa się ona nie tylko na poziomie centralnym, ale też na poziomie samorządowym, gdzie wytyka się władzy lokalnej premie dla urzędników. Wynika to z tego, że przyjęliśmy w Polsce zasadę, według której płacimy urzędnikom mało, ale wynagradzamy im to trzynastkami, nagrodami i innymi dodatkami.