Trafił w dziesiątkę. Wystarczy być. Dziś – być radykalnym! Bowiem większość ludzi w Polsce z tzw. środka, nawet chodzących na wybory, nie rozpoznaje stron konfliktu. Nie zawraca sobie głowy słuchaniem polityków. Dla nich „wszyscy oni są tacy sami”. Spotykam takich ludzi i w sumie ich rozumiem. Zdrowia do polityki nie mają, nie pojmują współczesnej sofistyki, to wszystko jawi im się jako jedno wielkie wariactwo. Żeby ich skonsumować wyborczo, posłużono się genialnym pomysłem: trzeba być tak radykalnym, by nikt z wyborców nie pomylił nas z tymi pacanami z dwóch „stron politycznych”. Maksymalnie różnić się od pozostałych. Efekty wizualne i szokujące wypowiedzi są jak najbardziej pożądane. To tylko uwiarygodnia. Bo to nie jest opcja polityczna. Tu nie ma miejsca na żaden program. Trzeba tylko umieć epatować opinię publiczną, grać na jak największą rozpoznawalność i rozbudzać emocje. Gdy media zajmują w głowach ludzkich miejsce książek, zwłaszcza klasyki, droga do kariery dla takich graczy jak europoseł Grzegorz Braun jest szeroka i usłana różami.
Wystarczy być
Film Hala Ashby „Wystarczy być” o zawrotnej karierze politycznej chorego umysłowo ogrodnika był proroczy.