Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
13.02.2022 13:59

Wołodia przeraził się kurtyny

Portal oko.press umieścił kuriozalny materiał filmowy z udziałem byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Europoseł Koalicji Obywatelskiej utyskuje w nim na to, że na granicy polsko-białoruskiej budowana jest zapora, która ma utrudnić życie białoruskim służbom.

Te od pół roku za pieniądze transportują ludzi z Bliskiego Wschodu na granicę Unii Europejskiej. Zdaniem Cimoszewicza, to fatalnie, że budujemy 5-metrowy płot, by zatrzymać ten proceder. „Polska buduje żelazną kurtynę” – mówi polityk. Mimo że od upadku komunizmu minęły już ponad 3 dekady, to „Carex” nadal boi się odcięcia od Wschodu. Okazuje się, że można zabrać człowieka z PZPR-u, ale nie da się zabrać PZPR-u z człowieka. Ta mentalność pokazuje, że po 1989 roku Polska nie tyle stała się członkiem Zachodu, ile raczej wciąż tkwi w dwóch systemach równocześnie. A z żelazną kurtyną jest problem tylko wtedy, gdy znajdziesz się po niewłaściwej stronie. To nie fanaberia rządu, który z nudów chce wydać 1,5 mld zł na płot, ale wynik wrogich nam działań białoruskiego dyktatora. Trudno uwierzyć, że były szef polskiej dyplomacji nie rozumie tak prostej zależności. Tylko w jednym zgadzam się z europosłem Cimoszewiczem. Każdy mur prędzej czy później runie. Ten również. Może być tak, że powtórzy się historia z Berlina, gdzie demokracja zwyciężyła. To by zakładało wolną Białoruś, która nam się marzy. Ale to niejedyna droga. W Polsce przecież mogą dojść do władzy ci, do których przynależał Cimoszewicz przed 1989 rokiem, i w duchu przyjaźni rozebrać płot z towarzyszami z Mińska. W tym drugim wypadku jest raczej pewne, że mur przeniesie się na naszą zachodnią granicę. Wtedy znów znajdziemy się po niewłaściwej stronie. Cimoszewiczowi to wszystko jedno. Mnie nie za bardzo.