Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Ryszard Czarnecki,
16.03.2022 08:04

Wojna i cena pokoju

Sytuacja międzynarodowa robi się coraz poważniejsza. Dziś mija już 20 dni od napaści Rosji na Ukrainę, a coraz więcej państw stara się po cichu, jak się wydaje, znaleźć taką formułę zawarcia pokoju, która by oznaczała terytorialne straty dla Kijowa, a poszerzenie terytorium Rosji.

Czy nie takie było przesłanie wielogodzinnych rozmów amerykańsko-chińskich? Właśnie wracam z Paryża, z rozmów delegacji PE z przedstawicielami rządu Francji, w tym MON i Kancelarii Premiera. I to nie ja, Polak, mówiłem o rozmiękczaniu konkluzji dotyczących Rosji na szczycie UE w Wersalu. To usłyszałem od Francuzów. Zdecydowane „nie” dla rozszerzenia Unii o Ukrainę ze strony premiera Holandii, a potem kanclerza Niemiec też jest symptomatyczne. To zatrzaśnięcie drzwi przed nosem Ukraińców w czasie trwającej wojny jest jak nóż wbity w plecy. Mocne słowa, ale adekwatne do sytuacji. Problem w tym, że wiele państw tęskni do powrotu do międzynarodowej „normalności”. Tyle że postrzegają ją jako możliwość powrotu do robienia dużych interesów z Moskwą i eksportu na olbrzymi, bo ­150-mln rynek zbytu. Dlatego polsko-czesko-słoweńska delegacja w Kijowie jest pokazaniem innej twarzy Europy.