Wirtualna Polska sypnęła newsem, ogłaszając, że śledczy CBŚP mają dowody, iż polskie kurczaki i kaczki dostawały w karmie oleje techniczne do produkcji smarów i biopaliw. Nie wiem, jak było, ale jedno jest pewne – sami prosimy się o kłopoty. Materiał WP to tylko jaskółka tych problemów.
Od dekad centralizujemy i uprzemysławiamy rolnictwo. Budujemy molochy, które są zbyt duże, by przeżyć tylko na polskim rynku. W globalnym świecie budowa firm spożywczych w ten sposób to szansa, ale niestety też śmiertelne zagrożenie. Wystarczy, że informacja o drobiu pasionym olejem trafi szeroko do konsumentów w krajach, gdzie są rynki, od których się uzależniliśmy. Wnet stawia to naszych producentów w pozycji petentów, którzy w zasadzie nie mają nic do gadania. I na nikim nie zrobią wrażenia pohukiwania, że to atak i konkurencja. Zanim ktoś merytorycznie odpowie, będzie po herbacie, a te potężne firmy będą tonąć w długach, czekając na inwestora. Dlatego bliższa jest mi koncepcja rolnictwa opartego na rynku polskim. Zadęcie i megalomania mogą bowiem doprowadzić finalnie do tego, że rolnictwa w Polsce nie będzie w ogóle. Na razie mierzymy sukces pieniędzmi z eksportu i… zmierzamy na spotkanie ze ścianą.