Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Więcej wolności na Wschodzie

Wydarzenia na Białorusi są dla Polski nie tylko wielkim wyzwaniem – w pewnych aspektach również szansą – lecz także lekcją, jak ważna jest wielowymiarowa polityka wschodnia. Wyzwanie dotyczy zarówno zabezpieczenia interesów polskiej mniejszości w tym kraju, jak i interesu Rzeczypospolitej w związku z prawdopodobnym zwiększeniem panowania Moskwy nad Mińskiem i skutkami tego dla regionu, w tym dotyczącymi bezpieczeństwa.

To też szansa dla nas, bo działając w tym trudnym czasie, przejmując inicjatywę i skupiając wokół siebie inne państwa, możemy wzmocnić swoją pozycję na arenie międzynarodowej, zbudować wizerunek kluczowego obrońcy wolności i demokracji w Europie. Odbieramy także lekcję dotyczącą polityki wschodniej. Widzimy, jak lata postrzegania Łukaszenki jako gwaranta niezależności Białorusi to czas bezproduktywnej infantylności.

Bezkoncepcyjna polityka wschodnia zawodzi właśnie w takich krytycznych momentach. Nie pomagamy efektywnie Polakom na Wschodzie, nie inwestujemy w nich przyszłościowo, wspierając budowanie ich prestiżu w życiu publicznym państwa, w którym funkcjonują. Ale też nie potrafimy budować pozycji naszego państwa na Wschodzie poprzez działania wspierające obywatelskość i demokratyczność w tych krajach. Skutecznie działają tak Niemcy, a my jakbyśmy nie mieli ani pomysłu, ani interesu. A to powinien być arcyważny element naszych działań na Wschodzie. Bo pozycję w tych krajach możemy i powinniśmy budować nie tylko kontaktami politycznymi, lecz także społecznymi, poprzez rozwój polskich mediów, rozumne wspieranie tych inicjatyw polskich, które tworzą pozycję naszych rodaków, a nie zaogniają spór. Bo ten jest w interesie tylko jednego ośrodka władzy – w Moskwie. A jedno powinno być dla nas bezdyskusyjne – sojusze z siłami Kremla gdziekolwiek na Wschodzie są uderzeniem w polski interes narodowy, a nie jego realizacją. Tak jest na Ukrainie, Białorusi, Litwie i wszędzie indziej. Gdyby nawet pozory wskazywały inaczej, a na horyzoncie majaczyły jakieś chwilowe pozytywy, to opcja moskiewska ostatecznie zawsze będzie antypolska.

Dlatego media Strefy Wolnego Słowa przez lata protestowały – narażając się na ataki – gdy środowiska niepodległościowe wspierały działania rosyjskich organizacji pozorujących choćby upamiętnianie ludobójstwa na Wołyniu. Nasz krytycyzm nie był związany z chęcią wymazania pamięci o tej straszliwej zbrodni czy rezygnacji z jej wyjaśnienia i opisania, lecz z głębokiego przekonania, że Kreml nigdy nie był gwarantem naszych interesów, a prawda historyczna nie ma dla niego absolutnie żadnego znaczenia.

Podobnie dziś podchodzimy do głosów płynących ze środowisk określających się mianem narodowych, by pozostawić sprawy Białorusi samym sobie. Otóż nie! Ten postulat oznacza faktycznie pozostawienie ich Putinowi. Tylko on może zrobić na tym interes i tylko jemu to służy. W żywotnym interesie Rzeczypospolitej leży wspieranie demokracji za naszą wschodnią granicą. Im będzie tam jej więcej, im prowolnościowe aspiracje naszych sąsiadów będę się wzmacniały, tym będziemy bezpieczniejsi. Nie chodzi o to, by coś Białorusinom narzucać, lecz by wspierać ich szansę na wolny wybór. Wolność na Wschodzie osłabia plany restauracji – w jakiejkolwiek formie – sowieckiej strefy wpływu. Im ten demon zniewolenia jest słabszy, tym lepiej dla nas.

Tekst z najnowszego numeru miesięcznika „Nowe Państwo”. W sprzedaży od 3 września

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska